Dość niedawno opisywałem dzieło nie
jakiego heavy/power metalowego PASTORE prosto z Brazylii. Teraz
przyszedł czas na kolejną płytę z tamtego kraju, tym razem jest
to debiutancki album zespołu o nazwie SYMBOLICA. Nie dość,
że obie kapele pochodzą z Brazylii to na dodatek obracają się w
podobnej stylistyce. SYMBOLICA to kapela w skład której
wchodzą perkusista Marcelo Moreira znanego z występów w
ALMAH, czy też genialny wokalista Gus Musmanto znany z ADAGIO i
właściwie ci dwaj muzycy i ich doświadczenie i przeszłość wśród
znanych kapel wytoczyła tory zespołowi i owemu debiutanckiemu
albumowi „Precession”, który miał premierę w tym
roku. Choć kapelę tworzą dwa wielkie nazwiska i solidni muzycy
tworzący wcześniej kapelę o nazwie ENFORCER z którą nie
odnieśli większych sukcesów to jednak kapela nie nie
demoluje tak jak np. PASTORE, gdzieś zabrakło ciekawych kompozycji,
gdzieś nie dopracowano aranżacji, gdzieś nie do końca trafiły
pomysły i właściwie SYMBOLICA to dobre granie na poziomie, z
nowoczesnym brzmienie, z ostrymi pokręconymi riffami wzorowanymi na
twórczości ADAGIO czy ALMAH. Jednak klasa nie ta, poziom nie
ten. SYMBOLICA to kapela która została założona przez dwóch
gitarzystów tworzących ENFORCER czyli Diego Bittencourt i
Zeka Jr w roku 2011. SYMBOLICA wyróżnia się na tle innych
zespołów na pewno techniką i tutaj wyszkolenie jest i to nie
podlega wątpliwości. Wyróżnia się znakomitym wokalem Gusa,
która wciąż ma to coś w sobie. Jest zadziorność, klimat,
emocje, podniosłość, melodyjność i urozmaicenie, klasa sama w
sobie. Jego wokal czyni muzykę SYMBOLICA o wiele bliższą ADAGIO.
SYMBOLICA wyróżnia się pokręconymi i technicznymi partiami
gitarzystów i ten duet sprawdza się, daje upust energii,
mrocznemu klimatowi, progresywnemu zacięciu i nowoczesnemu
wydźwiękowi. SYMBOLICA to ciekawe podejście do stylistyki
heavy/power metal i fani ADAGIO czy też ALMAH będą szczęśliwi.
Jednak pomimo tak licznych plusów, trzeba wskazać na kilka
minusów, jak choćby jednostajne granie i nie do końca
trafione pomysły.
Materiał wydaje się być nawet równy.
Są mocne riffy, pokręcone melodie, jest progresywne zacięcie,
nowoczesny wydźwięk, ostre solówki i zadziorny wokal, który
napędza kompozycje, lecz nie które motywy nie porywają,
niektórym brakuje melodyjności. Obie wady zostają już
uwypuklone w otwierającym „Enjoy the Ride” gdzie jest
papka ciężkich riffów i pokręconych melodii, gdzie brzmi to
nieco chaotycznie, bez większego pomysłu. Też nie wiele wnosi do
albumu średniej klasy „Awake the Wrath of Angels” gdzie
brakuje ciekawego pomysłu i bardziej zapadającej melodii, na plus
warto tutaj zaznaczyć zadziorny charakter i chwytliwy refren. Zespół
gubi się zwłaszcza w bardziej rozbudowanych kompozycjach i to
zostaje napiętnowane w „A Dance for Eternity” gdzie mimo
kilku dobrych przyspieszeń, dynamiki sprawia wrażenie nie
przemyślanego robionego na siłę, bez ciekawego motywu i
energicznych solówek. Innym nie trafionym pomysłem jest utwór
w postaci „Aweking 999” robiący za balladę. Nie pasuje
pod względem stylistycznym, nie pasuje pod względem energii, czy
też ostrości. Teraz kilka ciepłych słów o pozostałych
utworach. „Another Sun” to jest coś co napawa optymizmem
co do przyszłości zespołu i jeśli więcej będą tworzyć takich
utworów, to czuję że jeszcze przypomną o sobie światu. Ta
kompozycja jest energiczna, lekka, nie wymuszona, zapadająca w
pamięci. Jest ciekawa linia melodyjna, chwytliwy refren, taki który
zostaje w pamięci. Sekcja rytmiczna jest szybka, dynamiczna i
urozmaicona podobnie jak wokal Gusa. Perfekcja i chciałoby się
więcej. „Around Us” może nie ma już takiej szybkości,
ale jest ciekawy motyw, jest rytmiczność i dynamit. Jeśli chodzi o
wolniejsze tempo i przebojowy charakter to idealnie się sprawdza,
zwarty i ostry „A Letter For Mankind”. Techniczne
popisy gitarowe , ocierające się o shredowe granie, rytmiczność
i melodyjność to cechy które można z łatwością przypisać
„Humu Furtus”.
Na koniec należy wspomnieć o utworze zamykającym album czyli
coverze QUEEN, a mianowicie „Innuendo”,
który wypadł naprawdę znakomicie, a to rzadkość bo
zazwyczaj ma się pretensje do wokalu, a Gus ma świetną charyzmę,
technikę i to słychać w tym świetnym coverze.
Debiut
SYMBOLICA może nieco nie pewny, będący próbą sił, może
nie do końca tak wyborny ajk płyty ADAGIO, czy ALMAH, ale na pewno
jest to album solidny, ciężki, mający w sobie agresję, pokręcone
melodie i dość ciekawe podejście. Gdy popracują nad pomysłami,
to są wstanie osiągnąć znacznie więcej. Mają świetnie,
soczyste, ostre, nowoczesne brzmienie, nadające agresywności
kompozycjom, mają swój styl nawiązujący z dużym sukcesem
do ADAGIO czy ALMAH, mają znakomitych muzyków, których
stać na znacznie więcej, tak więc nie skreślałbym tej kapeli
przed wcześnie. Fani ADAGIO czy ALMAH powinni być zadowoleni,
reszta nie koniecznie.
Ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz