Nie możecie się zdecydować czy
włożyć do odtwarzacza album IRON MAIDEN, czy któryś z
klasycznych albumów JUDAS PRIEST? Nie potraficie się
zdecydować? Chcielibyście rozwiązać problem przez połączenie
tych zespołów w jeden? No to problem wasz może rozwiązać
nowy album DISARM GOLIATH. Brytyjska kapela, która
została założona w 1995 roku przez basistę Steve'a Surcha
zadebiutowała w roku 1999 albumem „Only devil Can Stop Us” , a
teraz powraca po kilku latach ciszy z nowym albumem w postaci „Born
To Rule”. Bez wątpienia nowe
wydawnictwo stara się wpisać w brytyjskie granie nawiązując do
dwóch potęg tj IRON MAIDEN i JUDAS PRIEST z nawet pozytywnym
skutkiem. Nawiązać do stylu tych dwóch potęg nie jest
trudno, gorzej z osiągnięciem równie wysokiego poziomu.
DISARM GOLIATH może nie jest takim geniuszem, ale radzi sobie w tej
dziedzinie naprawdę dobrze. Młodzi muzycy łączy dynamikę,
rytmiczność, energię, melodyjność IRON MAIDEN z nieco
ostrzejszym riffem, partiami gitarowymi nawiązującymi do JUDAS
PRIEST. Sekcja rytmiczna z dynamiczną, rozpędzoną perkusją Karla
Wade i dudniącym basem Steve'a Surcha przypominają IRON MAIDEN ( co
słychać wyraźnie w rytmicznym „Cry For Banshee”
przesiąkniętym NWOBHM w rozpędzonym, melodyjnym „Man
Of Sin” czy też cięższym
„Embrace The Abyss”,
który przypomina również solowe albumy Bruce'a
Dickinsona i to nie tylko za sprawą wokalu Steve'a Bella, który
ma coś z maniery Dickinsona co słychać w niższych rejestrach i
Roba Halforda co słychać w wyższych i w zadziorności, , zaś
gitarzyści Ellis/ Beville sprawiają że aranżacje w dużej mierze
oparte są o mocne, ciężkie, zadziorne, dynamiczne i energiczne
partie gitarowe, który rozgrzeją serce słuchacza i pobudza
umysł. Może jest to wtórne, ale za to pełne osobliwego
uroku, szczerości i dobrego wykonania z wykopem, a przecież to się
liczy. Tak gitarzyści sprawiają że JUDAS PRIEST słychać w
stonowanym „Who Rules the Night”
, w ostrym, szybkim „Betrayer”
przypominający takie albumy jak „Painkiller” czy też „Agel Of
Retribution”.JUDAS PRIEST pojawia się w nieco rockowym”Propaganda
(Invasion of Thought) „ gdzie
miłym dodatkiem są balladowe wtrącenia. Podobne skojarzenia są w
przypadku nieco cięższego „Born To Rule” , z
kolei „Rainning Steel”
jest bardziej stonowaną kompozycją i pojawiają się tutaj wpływy
true metalu z pewnymi cechami MANOWAR I jeżeli ktoś lubi mieszankę
JUDAS PRIEST to też polubi zamykający „Cry of The
Banshe”, który jest
dynamiczną i bardzo rytmiczną kompozycją.
Zaskoczenia
nie ma, nie ma też geniuszu kompozytorskiego, czy nie wiadomo jakich
oryginalnie brzmiących aranżacji, jest za to prosta recepta na
granie oparta o łatwo wpadające w ucho riffy, doświadczenie
muzyków, szczerość i dopracowanie kompozycji. Ciężko
zarzucić temu albumowi jakieś większe wady, jednak tkwiąc dłużej
w takim stylu DISARM GOLIATH daleko nie zajdzie. Dzisiaj trzeba się
bardziej wysilić, żeby nagrać coś na poziomie, żeby przetrwać i
przebić się przez masę podobnie grających kapel. Czas pokaże ile
są warci, póki co utrzymali się na powierzchni.
Ocena:
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz