wtorek, 11 września 2012

LOUDNESS - 2.0.1.2 (2012)

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych i jednym z najsilniejszych heavy metalowych zespołów na obszarze Japonii po dzień dzisiejszy stanowi LOUDNESS, który nieustannie i z niezwykłą regularnością wydaje swoje kolejne płyty. Odstępstwa między poszczególnymi albumami nie są zbyt duże a między ostatnim „Eye To Dawn” a nowym albumem o tytule „2.0.1.2.” jest tylko rok przerwy i to jest pracowitość godna podziwu. Mimo upływu lat, mimo zmian personalnych, cały czas zespół pod przewodnictwem dwóch liderów ( gitarzystę Takasaki i basistę Yamashita) niezmiennie od roku założenia czyli 1980 gra tradycyjny heavy metal. Jak przystało na kapelę z takim stażem, doświadczeniem jest to nieustannie granie na dobrym poziomie, czasami nawet z przebłyskami jak to miało w przypadku „Eye To Dawn”, a czasami tak jak to w przypadku nowego albumu, tylko solidne granie, które jest zbudowane w oparciu o solidne riffy, partie gitarowe, które czasami moją charakter rzemieślniczy, kilka ciekawych melodii, a także przy wykorzystaniu w miarę prostych motywów. Jednak mimo tego album nie zachwyca tak jak poprzednik i jest kilka nie dociągnięć, który w dużej mierze dotykają kwestii pomysłów związanych z kompozycjami, a także to w jaki sposób są wykonane, bo tutaj też nie czuć 100% zaangażowania muzyków w aranżacji. Brzmienie i doświadczenie to nie wszystko o czym można się przekonać słuchając nowego albumu Japończyków. Co z tego że wokalista Nihari jest dobrym wokalista z zadziornym stylem, co z tego że Takasaki jest dobrym gitarzystą, kiedy tutaj została położona sfera kompozycyjna.

Skoro już tak narzekam to zacznę wymieniać dalej słabe strony tym razem przenosząc się już na zawartość. Ta tutaj nie jest równa i poziom waha się między dobrym a przeciętnym. Hard rockowe zacięcie i nieco toporny wydźwięk który się pojawia w niektórych kompozycjach, sprzyja negatywnie całości i utrudnia odbiór. Dobrze zostaje to uwypuklone w takim „Deep six the law” czy też „Who The Hell Carse” gdzie słychać pseudo ciężar i silenie się na nowoczesny wydźwięk, tylko czy to ma jakiś sens? Wolne tempo i jakby granie bez mocy, które słychać w kompozycji ku czci Ronniemu James Dio czyli „The Voice Of Metal” tez jest dość częstym błędem na tej płycie i słychać to też w instrumentalnych kompozycjach typu „Out Of Space”. Czasami melodyjność i rytmiczność nie wystarcza, zwłaszcza kiedy główny motyw tak jak to jest w „Memento Mori” zostaje spaprany. Jednak mimo tak dużej liczby słabych kompozycji znajdziemy tutaj kilka dobrych i energicznych kompozycji. Zaliczyć do nich należy dynamiczny „The stronger” z elementami power metalu, ostry, rozpędzony „2012 ~ End of the Age” , melodyjny „Break New Ground”. Dobrze wypada także bardziej hard rockowy „Driving Force”, zaś moim ulubionym utworem obok otwieracza jest dynamiczny i właściwie zbudowany w oparciu o ostry riff „Bangem Dead”.
W porównaniu do poprzedniego albumu, a także pozostałych albumów z dyskografii LOUDNESS „2.0.1.2” jest słabym albumem. Bez charakteru, bez energii, bez ciekawych i zapadających kompozycji. Album po prostu przelatuje, a jedyne co się pamięta, że była to muzyka metalowa. Jest to rozczarowanie i nie powinno to nikogo dziwić, bo zespół popełnił masę błędów tworząc ten album. Przede wszystkim pomysły co do kompozycji oraz aranżacje pozostawiają wiele do życzenia. Jednak ów album raczej nie zachwieje silnej pozycji owej kapeli w kraju a także poza jego granicami.

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz