Arrayan to nazwa jednej z
egzotycznych roślin, którą można spotkać na obszarze
Cypru, Hiszpanii czy Argentyny. Nie jest to tekst poświęcony
botanice czy florze, a jednemu zespołowi metalowemu z Cypru, który
sprytnie zawarł to egzotyczne słowo w nazwie swojej kapeli. Arrayan
Path to formacja, która zrodziła się w 1997 roku z
inicjatywy Nicholasa Leptosa i Clementa Funga. Założony na
amerykańskiej ziemi Arrayan Path miał być początkowo tylko
bocznym projektem wcześniej wspomnianych muzyków. Jednak
stało się inaczej i doczekaliśmy się czterech albumów tego
cypryjskiego zespołu. Jednym z tych krążków o którym
było dość głośno w owym czasie jest „Ira Imperium” z
2011 roku.
Cypryjski band Arrayan
Path niczym przytoczona we wstępie roślina Arrayan nie kryje swojej
egzotyczności. Niektóre melodie jak choćby te w „Kiss
Of Kali” czy w mocniejszym „77 days Till Doomsday”
są pełne klimatu i charakteru indyjskiego czy też
egipskiego. W takim też klimacie utrzymana jest szata graficzna,
która znakomicie oddaje to co można usłyszeć na płycie. To
co można odkryć pod miłą dla oka okładką i soczystym, pełnym
emocji brzmieniem to dopieszczony materiał. Materiał, który
jest wypełniony różnymi smaczkami, ozdobnikami,
urozmaiceniami i nawet orkiestrowe patenty świetnie współgrają
z całym klimatem płyty. Co można znaleźć na płycie to epicki
power metal z wpływami takich kapel jak Yngwie Malmsteen, Iron Mask,
Iron Maiden czy Dream Theater. Mimo wykorzystaniu pewnych elementów
jest to muzyka, którą nie można posądzić o plagiat. Duża
w tym zasługa wokalisty Laptosa, który nie kryje swojego
talentu i techniki. Gitarzyści na płycie też robie spore wrażenie
i to wynika głównie z tego, że ich partie są zróżnicowane,
pełne finezji, lekkości i neoklasycznego charakteru. Znajdziemy na
płycie heavy metalowe kawałki jak „Ira Imperium”
z epickim wydźwiękiem, power metalowe jak „Gnosis of
Prometheus” czy bardziej progresywne jak w przypadku „I
Sail Across the Seven Seas”.
Cała płyta nie kryje
swojej egzotyczności i różnych dziwnych smaczków,
które przesądzają ostatecznie oryginalnym wydźwięku „Ira
Imperium”. Ten album, który nie daje się poznać jako
dzieło słabe i bez finezji, ciekawych melodii to pozycja
obowiązkowa dla fanów progresywnych dźwięków i
melodyjnego power metalu.
Ocena:8/10
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz