Jednym
z tych zespołów, w których drzemie potencjał jest bez
wątpienia francuska formacja Silent
Fall.
Progresywny heavy/power metal w melodyjnym wydaniu z elementami
symfonicznego metalu to najlepsze określenie tego co gra ten zespół.
Założony w 2009 roku band nie dał się właściwie poznać z
jakiejś szerszej perspektywy bo nagrali tylko debiutancki album w
postaci „Otherwise”. Choć od premiery tej płyty minęły 3 lata
to jednak wciąż potrafi wzbudzić emocje formą, stylem i
potencjałem muzyków.
Zgrabna,
dynamiczna, zaskakująca sekcja rytmiczna, zgrabne melodie, które
są pełne lekkości, finezji, to znakomite przykłady, że w
muzykach drzemie potencjał na coś więcej. Zwłaszcza w duecie
gitarowym słychać tą moc, pomysłowość. Duża dawka ciekawych
skonstruowanych motywów, w których przewijają patenty
Stratovarius, Sonata Arctica, Angra czy Kamelot to z pewnością
największy atut tej płyty. Wokalista Adrien, który swoją
manierą przypomina Khana z Kamelot potrafi przyciągnąć uwagę
słuchacza. Wszystko pięknie, tylko sam materiał zawarty na płycie
nie jest już taki satysfakcjonujący. Wynika to głównie z
rozciągniętego w czasie materiału, zbyt małej ilości przebojów
godnych zapamiętania, a także kilka nudnych motywów. Na
korzyść albumu działa zróżnicowanie. Mamy utwory
spokojniejsze, utrzymane w wolniejszym tempie jak singlowy „Who
Is The Fool?'
czy melodyjny „World Of Secrets”.
Zespół gra dość ciekawą formę power metalu i te różne
smaczki i pomysłowość można uchwycić w rozbudowanym „On
the Top of the World”.
Najlepiej wypadają kawałki, w których dominuje power metal
oraz wysunięte klawisze, które są oznaką Silent Fall na tym
albumie. Dobrym tego przykładem jest choćby „Kill
for Life”
czy przebojowy „ Forever and Ever”.
Mimo
ciekawego stylu przesiąkniętego progresywnością, europejskim
power metalem i symfonicznością, mimo potencjału drzemiącego w
muzykach udało się nagrać co najwyżej dobry album. Nieco wtórny
charakter i materiał, który nie zapada w pamięci sprawiają,
że owe wydawnictwo wypada znacznie słabiej niż by mogło.
Ocena:
6/10
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu Hmp
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz