czwartek, 26 czerwca 2025

GAIABETA - Gate of Gaiabeta (2025)


 Czy ta piękna i klimatyczna okładka zwiastuje coś dobrego? Jak się okazuje " Gate of Gaiabeta" to debiutanckiego wydawnictwo młodej brazylijskiej kapeli o nazwie Gaiabeta, która działa od 2017r. Jak się okazuje ten album to coś więcej niż tylko piękna okładka. To pozycja skierowana do maniaków stylistyki heavy/power metalowej.  Dużo w ich muzyce patentów iron maiden, Dio, Black Sabbath z czasów Tony Martina, ale nie tylko. Starają się tworzyć coś swojego i tym potrafią skraść serce.


Gaiabeta to przede wszystkim moc gitar, riffów i wciągających solówek. Duet Kitaro / Mesquita stawiają na klasyczne patenty i zadziorność. Nie zapominają też o melodyjności i przebojowości. Całość spójna i przemyślana i wcale nie brzmi jak dzieło debiutantów. Mocnym ogniwem zespołu jest bez wątpienia wokalista Marcos Diantoni. Co za ciekawa barwa, co za drapieżność i charyzma. Potrafi budować napięcie i momentami przypomina takiego Dio. To wszystko sprawia, że Gaiabeta to band godny uwagi, który ceni sobie jakość.  Okładka przykuwa uwagę, a i brzmienie jest mocne i współgra z stylem zespołu.


Płyta jest zwarta i treściwa. Mamy 41 minut muzyki, która band upchał w 8 kompozycjach. Już na start killer w postaci " The pharaos return" który imponuje klimatem, mocnym riffem i solówkami w których jest coś z Running Wild. Co za start. Power metal daje o sobie znać w agresywniejszym " get your freedom".  Mocny riff sieje zniszczenie, a klimatyczny refren pokazuje potencjał tej formacji. Cudo!  Na płycie są dwa kawałki trwające ponad 7 minut. Pierwszy z nich to genialny "second flame", który zabiera nas w rejony Dio i Black Sabbath. Marcos błyszczy jako wokalista. Co za emocje i technika. Brawo. Do tego mamy mroczny klimat, prosty i przeszywający motyw przewodni. Jeden z najlepszych utworów na płycie. Echa iron maiden mamy w nastrojowym "hands of revenge". Mroczny klimat i przypominają mi się czasy "the x factor". Ta praca gitar i epicki rozmach przyprawiają o dreszcze.  Band pozytywnie zaskakuje w rycerskim "Innocent land" gdzie jest dużo ciekawych przejść i motywów.  Dalej mamy pełen energii i drapieżności "chains of the ghost" czy balladę " sad story", w której znów dużo wpływów Dio. Na koniec dostajemy energiczny " victory is coming"" i tutaj jest power metal pełną gębą. Trochę szkoda, że to utwór instrumentalny. Jest moc.


Gaiabeta to debiut prostu z Brazylii i miłe zaskoczenie, że to nie kolejny progresywny heavy power metal,a bardziej coś klasycznego. Nie brakuje wpływów Dio czy iron maiden,a całość jest spójna i przemyślana. Zespół ma potencjał i potrafi zagrać muzykę na wysokim poziomie. Trzeba będzie śledzić ich dalsze losy. Na pewno jeszcze o nich usłyszymy w przyszłości.


Ocena : 8/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz