Po 8 latach powraca do
życia KING LEORIC czyli niemiecka kapela heavy/power
metalowa, która została założona w 1998 roku. Kapela ta
działała w latach 2000 i to właśnie wtedy wydała dwa albumu,
jednak potem słuch o nich zaginął. Teraz po 8 latach od ostatniego
wydawnictwa zespół powraca z nowym albumem „Lingua
Regis”.
Ta niemiecka kapela jakoś
nie pasuje mi do tego wszystkiego co słyszałem w tym roku, a
wszystko przez jej wydźwięk, brzmienie, kompozycje, styl,
wykonanie, okładkę, wszystko. KING LEORIC, który nazwę za
czerpał z gry „Diablo” poruszający się w klimatach wojny,
bitew itp. nie brzmi jak inne tegoroczne kapele i słuchając ich
nowego wydawnictwa można się długo zastanawiać, czy przypadkiem
ta płyta nie jest z lat 80. Wpływy kapel po kroju IRON MAIDEN,
BLACK SABBATH, JUDAS PRIEST, ACCEPT, HELLOWEEN czy DIO są słyszalne
niemal od pierwszych dźwięków co jeszcze bardziej pozwala
identyfikować ów owe wydawnictwo z tamtym okresem. Jednak na
tym nie kończą się skojarzenia, bo samo brzmienie średniej klasy,
takie surowe, takie bez tych wszystkich technologicznych trików,
co również pasuje do tego co się słyszało w heavy metalu
lat 80. Patrząc na prostą i nieco kiczowatą okładkę również
można odnieś wrażenie, że mamy do czynienia z albumem z lat 80.
Również styl zespołu pasuje do standardów lat 80,
gdzie było dużo prostego, melodyjnego, solidnego grania bez
zbędnego kombinowania. Specyficzny wokal Jensa, który nie ma
ostrego, technicznego wokalu, a jedynie ryczy i skrzeczy niczym Udo,
a czasami wkraczając w styl śpiewania przez Dio i choć jest on
słabym ogniwem zespołu, to jednak również przybliża lata
80. Sekcja rytmiczna jest tutaj taka naturalna i momentami aż nasuwa
się początek lat 80 i NWOBHM. Ta naturalność, dynamika urzekła
mnie w tym albumie. Największą atrakcją jest duet gitarowy
Pathschureck/ Kiehne który mimo wtórnego charakteru,
mimo tego że gdzieś to wszystko się słyszało to jednak przyciąga
uwagę za sprawą naturalności, szczerości, melodyjności i
przebojowemu charakterowi. To wszystko sprawia, że ten album nie
brzmi jak album z roku 2013, lecz z roku mieszczącym się w latach
80.
Jasne było sporo płyt,
które nawiązały do lat 80, ale żadna nie była tak
autentyczna, tak rzeczywista, tak idealnie nawiązująca do tamtych
czasów i pod względem album się z pewnością wyróżnia.
Wyśmienicie się tego słucha, choć brzmi to dość banalnie czy
wieje amatorszczyzną. Już „Master Of The Kings” robi nie
złe spustoszenie i każdy fan klasyków, heavy metalu lat 80,
twórczości Dio czy zespołu ACCEPT będzie w szoku że można
jeszcze tak grać. „Time Steals Your Days” to bardzo
dynamiczny kawałek i tutaj już można wyłapać wczesny HELLOWEEN.
Solówki, praca gitar, partie jakie słyszymy to prawdziwa
uczta dla fanów takiego grania i trudno tego nie docenić.
BLACK SABBATH połączony z epickim charakterem MANOWAR? Czemu nie?
„Lingua Regis” to znakomity przykład, że można połączyć
style tych dwóch zespołów i to z niezłym efektem.
Riff „Awaiting Armageddon” jakoś skojarzył mi się z
„Murder” HELLOWEEN co jest z pewnością plusem i tak jest to
nieco ostrzejszy kawałek, ale również chwytliwy i
przesiąknięty NWOBHM. Lekko, nieco hard rockowo jest w „Father
Me” i jest to nieco słabszy kawałek, ale tutaj oznacza to
wciąż dobry i solidny utwór. IRON MAIDEN daje o sobie znać
w krótkim i zwartym „Let it Loose” czy klimatycznym
„Straight Out of Hell”. Power metal i HELLOWEEN słychać
w przebojowym „Forgive and Forget”. Jest i miejsce na true
heavy metal w stylu MANOWAR i „Fianl Rhyme” w tej
kategorii jest znakomity. „Last in Line” to nie cover DIO,
ale to taki toporniejszy kawałek w stylu niemieckim. Całość
zamyka epicki kawałek w postaci „Heavy Metal Sons” i
nasuwa się nieco wcześniejszy MANOWAR, szkoda tylko że gitary
tutaj nieco mało zadziornie brzmią.
Mimo niskich lotów
brzmienia, mimo specyficznego wokalu, mimo pewnych niedociągnięć
jest to kawał solidnego heavy/power metalowego grania, która
znakomicie oddaje lata 80. KING LEORIC powrócił i to w dobrym
stylu, bo „Lingua Regis” nie przynosi wstydu i się wyróżnia
charakterem i wykonaniem na tle innych wydawnictw próbujących
oddać klimat lat 80. Oczywiście polecam.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz