Micheal Amott to
gitarzysta znany z takich zespołów jak CARNAGE czy ARCH
ANEMY, czyli kapel związanych z death metalem, ale nie tylko z tego
zasłynął. Pokazał się również z bardziej rockowej strony
i dowodem tego jest SPIRITUAL BEGGARS, który od 1994
roku stanowi trzon szwedzkiego stoner metalu z wpływami hard rocka i
rocka lat 70. Każdy kto lubi muzykę DEEP PURPLE, BLACK SABBATH czy
URIAH HEEP powinien zapoznać się z tym zespołem, a kto nie miał
okazji, to może za sprawą nowego albumu ta sztuka się uda?
Kapela powstała w 1993
roku i dorobiła się 8 albumów, z czego ostatni „Earth
Blue” ukazał się dość nie dawno i jest to już drugi album z
nowym wokalistą, który jest również gwiazdą
wielkiego formatu. Mowa o Apollo Papathanasio znanego z występów
w FIREWIND czy EVIL MASQUERADE i nawet się sprawdza w roli wokalisty
hard rockowego i momentami nasuwa manierę Doggiego White'a, co jest
na plus. Choć słychać też, że Apollo na nowym albumie nie daje z
siebie wszystkiego i tez nieco się męczy w owej stylistyce, ale
całościowo brzmi to ciekawie. * albumy tej grupy potwierdza, że są
doświadczonym zespołem, który wie jak połączyć patenty
stoner metalu, rocka, hard rocka w składną i logiczną całość.
Słyszalne wpływy DEEP PURPLE czy URIAH HEEP wcale nie czynią ten
szwedzki zespół jakąś marną kopią. Ich styl nawiązuje do
lat 70 i to z niezłym skutkiem, bo melodie, szorstkie i nieco
przybrudzone brzmienie czy też kompozycje przenoszą słuchacza do
tamtych czasów. Mocna i taka bluesowa sekcja rytmiczna,
przesiąknięte DEEP PURPLE klawisze, no i melodyjne, wyszukane
partie gitarowe Amotta, który ma w sobie duszę rockowca. Wie
jak porwać fanów starych dźwięków, rocka lat 70,
stawiając na feeling, rytmikę, czy finezję, zostawiając ciężar
i agresję dla innych zespołów. Wszystko zostało tutaj
dobrze uchwycone i przedstawione, a solidność w materiale podkreśla
tylko doświadczenia i dobry poziom owego wydawnictwa o nazwie „Earth
Blue”, który jest póki co najciekawszą propozycją
dla fanów takiego grania pod DEEP PURPLE, BLACK SABBATH czy
URIAH HEEP.
Na co warto zwrócić
uwagę podczas słuchania? Mroczniejszy, przesiąknięty BLACK
SABBATH „Legends Collapse” wypada znakomicie, bluesowy
„Wise As Serpent”, melodyjny „Turn The Tide”
przypomina dobitnie dokonania DEEP PURPLE i podobnie można napisać
o dynamicznym „Hello Sorrow” czy „Sweet magic pain”.
Choć płyta w miarę równa to ja pozwolę sobie wybrać ten
jeden mój ulubiony, który wyraźnie wyróżnia
się na tle całości, a mianowicie „Kingmaker” który
brzmi jak dzieło Ritchiego Blackmore'a. Ten motyw, te emocje, ta
przebojowość i feeling, rzadkie zjawisko usłyszeć coś na miarę
talentu tego wielkiego gitarzysty, a jednak można trafić czasami na
jakąś perełkę. Reszta utworów oczywiście solidna i trzyma
poziom, jednak ten utwór najbardziej mnie zniszczył.
Ciężko dzisiaj o
porządną muzykę w stylu DEEP PURPLE czy URIAH HEEP i ciężko
znaleźć alternatywę. VOODOO CIRCLE w tym roku mnie zawiódł,
ale za to SPIRITUAL BEGGARS nagrął naprawdę solidny album, który
wypełnia pustkę w takiej muzyce, który zaspokaja pewne żądze
i kto lubi takie granie, gdzie jest stoner, hard rock, rock lat 70 i
wpływy owych legend wspomnianych wcześniej, ten będzie zadowolony
i doceni ten krążek, a ci którzy nie przepadają za takim
graniem, raczej się nie przekonają. No chyba, że chcą porównać
występ Apollo w hard rockowej kapeli z występem FIREWIND. Polecam
bo takich płyt jest zdecydowania mało.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz