Space
Vacation
to amerykańska kapele heavy/speed metalowa, która nie kryje
swoich inspiracji NWOBHM, ani też takimi kapelami jak Motorhead,
Iron Maiden, Rush, Angel Witch, czy innych kapel, które
odniosły sukces w latach 80. Moda na granie heavy metalu
przesiąkniętego latami 80 jest ostatnio modne i Sapce Vacation
śmiało można postawić obok Screamer czy Enforcer. Space Vacation
powstał w 2009 roku i do tej pory dorobił się dwóch albumów
i ten ostatni „Heart
Attack”
ukazał się w 2012 roku i jest to dobry przykład, że można grać
wtórnie, ale ciekawie i melodyjnie.
Choć
okładka pozostawia wiele do życzenia to jednak kapeli udało się
osiągnąć standard muzyczny, który pozwala zaliczyć „Heart
Attack” do grona dobrych albumów. Może brzmienie tego
wydawnictwa jest nieco przybrudzone, nieco takie bez technicznych
smaczków, to jednak zespół nadrabia szczerością,
radością z grania heavy metalu i solidnymi kompozycjami, które
są głównym motorem całości. Warto zaznaczyć, że
brzmienie to nie jedyny problem, z którym boryka się zespół,
bo przecież wokalista Eli też nie ma takiej barwy głosu, która
by porwała tłum, nie powala także pod względem techniki. Ot co
wokalista, który nie ma w sobie mocy, co zresztą słychać
dobitnie w takim „Summer Knights”.
Sekcja rytmiczna taka naturalna i nasuwająca oczywiście NWOBHM, co
można śmiało uznać, za jedną z tych cech, które należy
uznać za pozytywne. Najlepiej tą cechę podkreśla choćby taki
energiczny „Rocker”.
Może nie usłyszmy tutaj wyszukanych melodii, ani też popisów
gitarowych powalających techniką, czy wykonaniem, to jednak trzeba
przyznać że gitarzysta Kiyo radzi sobie nadzwyczaj dobrze w
stylizacji heavy/speed metalowej. Zgrabne przechodzenie między
melodiami i lekkość to jego atuty. To właśnie nadał utworom
bardzo melodyjnego i takiego tradycyjnego wydźwięku. Klimatyczny,
nieco hard rockowy „End Of The Bender”
, rozpędzony „Boston Massacre”,
nieco punkowy „Logans Run”
to prawdziwa uczta dla fanów NWOBHM i heavy metalu lat 80.
Jednak moimi faworytami nieustannie pozostają hard rockowy „Loaded
Gun”
i energiczny „On The Road”
z wyraźnymi wpływami Motorhead. Na koniec warto wspomnieć o
ciepłej, klimatycznej balladzie w postaci „Devil's
Own”.
Szybkie
granie z elementami NWOBHM, hard rocka, heavy metalu, z czystym,
niezbyt mocarnym wokalem i masą atrakcyjnych riffów, melodii,
wygrywanych Kiyo, z radosnym podejściem i wtórnym charakterem
nawiązującym do lat 80, to właśnie cały Space Vacation, który
na „Heart Attack” pokazuje się z naprawdę dobrej strony.
Ocena:
7/10
P.s
Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz