niedziela, 15 kwietnia 2018

KALMAH - Palo (2018)

To już 20 lat istnienia fińskiego Kalmah i z tej okazji band wydał swój 8 album zatytułowany "Palo". Okładka mroczna, wręcz black/death metalowa, przez co można być zmieszanym co do zawartości i tego w jakim kierunku podążył zespół. Jak się okazuje band nie zmienił swojego stylu, a wręcz go ulepszył, wprowadził więcej melodii, patentów charakterystycznych nie tylko dla melodyjnego death metalu, ale też dla heavy/power metalu. Na płycie jest pełno ciekawych, złożonych melodii, co przedkłada się na łatwy odbiór albumu, a także na jego przebojowość. 5 lat przerwy od wydania "seventh symphony" i można odnieść wrażenie, że Kalmah lepiej się przygotował do wydania nowego krążka. Brzmienie jest idealnie wyważone, instrumenty brzmią ostro, ale i klimatycznie. Mroczny klimat udziela się od początku płyty i jest jego atutem. Kalmah zresztą z tego słynie, tak więc nie ma jakiejś rewolucji. Sama zawartość mocno mi przypomina czasy "For the revolution", który jest dla mnie jednym z najlepszych krążków tej formacji. To sprawia, że "Palo" to kolejna perełka w ich dyskografii. Przede wszystkim na płycie jest pełno atrakcyjnych melodii, ostrych riffów i chwytliwych przebojów. Płytę promował "Blood Ren Cold", który imponuje energią i melodyjnością. Pekka i Antii Kokko dają czadu w kategorii gitarowej i ich partie są zgrane i pełne ciekawych motywów. Nie ma powodów do nudy. W "The evil kin" mamy bardziej marszowe tempo i nutkę power metalu, co przedkłada się melodyjność i przebojowość. Zespół wykorzystuje klawisze i potęgują one klimat świetnego  "The world of rage", który zaskakuje dynamiką i agresją. Bez wątpienia jeden z najlepszych kawałków na płycie. "Palo" jest przepełniony petardami i jedną z nich jest "Into the black marsh" ,  w których są patenty death/black metalowe. Bardziej komercyjny jest "Take me away" w którym nie brakuje elementów rocka. Nie oznacza to, że kawałek jest słaby, a wręcz przeciwnie. Energiczny "Paystreek" brzmi jak zaginiony utwór z "For the revolution". Na każdym kroku trafiamy na proste, chwytliwe melodie, przez co album jest niezwykle przebojowy. "Waiting in the wings" czy pomysłowy "through the shallow tears".  Całość zamyka stonowany i mroczny "The stalker", który idealnie podsumowuje ten album. Płyta perfekcyjna i wypełniona hitami, co czyni ją jedną z najlepszych w tym roku. Obok "For the revolution" to najlepsze dzieło Kalmah. Panowie są w znakomitej formie, oby tylko następny album ukazał się wcześniej.

Ocena:10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz