Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Venator. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Venator. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 kwietnia 2025

VENATOR - Psychodrome (2025)


 Pierwszy album pochodzącego z Austrii Venator to był trochę taki nieśmiały pierwszy krok tej kapeli na scenie metalowej.  Obrali sobie za cel przypomnienie nam heavy metalu z nutką hard rocka w klimacie lat 80. W ich muzyce znajdzie się coś z Heavy Load, Iron maiden, Judas Priest, Riot city czy  Mindless Sinner. 25 kwietnia na świat wyszedł "Psychodrome" za sprawą Dying Victims Productions.
Dla fanów heavy metalu lat 80 i klasycznych dźwięków to pozycja obowiązkowa.

Okładka nieco kiczowata, ale oddaje w pełni klimat lat 80. Brzmienie również mocno wzorowane na tamtych czasach. Venator to przede wszystkim dobrze zgrany duet gitarowy, który tworzą Holzner/Ehrengruber. Panowie dają czadu i choć to wszystko wtórne to dostarcza sporo frajdy i niezapomnianych przeżyć. Słucha się tego naprawdę bardzo dobrze, a pojedynki gitarowe czy riffy są tutaj nie ladą atrakcją. Wszystko pięknie spina wokal Hansa Huemera, którego charyzma i drapieżność dodaje uroku. To właściwy człowiek do takiego zadania i za jego sprawą klimat lat 80 jest bardziej autentyczny.  W każdej sferze czuć postęp względem debiutu.

Intro "Into the drome" przyprawia o dreszcze i buduje odpowiednie napięcie. Potem od razu na pierwszy strzał dwa killery. Energiczny "Children of The Beast" i przebojowy "Steel the Night". Skoczny "Ravening Angel" przemyca patenty NWOBHM i mocno nawiązuje do dwóch pierwszych płyt Iron maiden. Kompozycja godna uwagi! Najdłuższy na płycie jest "The Final Call", który pokazuje, że band potrafi urozmaicić kompozycję i grać dłużej nie przynudzając. Jest coś z heavy load, czy iron maiden. Band pokazuje prawdziwą moc i pomysłowość. Prosto i do celu jest w 'Radar", który jest udanym miksem heavy metalu i hard rocka. Oj wpada w ucho. Więcej hard rocka i wpływów NWOBHM można wyłapać w skocznym "Dynamite" i takie proste patenty zawsze sprawdzają się najlepiej. Hit godny wyróżnienia! Wokale Hansa w "Fear the light" robią wrażenie, szkoda tylko że utwór troszkę słabszy. Finał to energiczny, nieco speed metalowy "Astral Seduction" i Venator pokazuje, że rozwinął skrzydła i brzmi co raz to pewniej. Nie mają czego się wstydzić.

"Psychodrome" brzmi jakby powstał w latach 80. Nie jest to jakiś zaginiony klasyk z lat 80, a najnowsze dzieło austriackiego Venator, który działa od 9 lat. Nowy krążek umacnia pozycję zespołu i pokazuje jak ogromny potencjał drzemie

Ocena: 8.5/10

sobota, 26 lutego 2022

VENATOR - Echoes From the gutter (2022)

Co raz więcej płyt z kręgu NWOTHM i jest w czym wybierać. Jedni nagrywają miałką papkę, która niczym nie zachwyca, a inni potrafią włożyć w to trochę serca. Ciężko na pewno być atrakcyjnym w tym gatunku, kiedy nie ma tu za grosz oryginalności, bowiem wszystko już było nagrane w latach 80. Pochodzący z Austrii Venator stara się zaprezentować jak najlepiej na swoim debiucie "Echoes from the gutter". Panowie dostali u mnie kredyt zaufania, bo ta płyta jest naprawdę ciekawa.

Okładka wieje kiczem i Bogu dzięki że płyta nie jest tak kompromitująca. Panowie idą utartymi szlakami i nie ma tu nic nowego. Siła ich tkwi w zadziornym i utalentowanym wokaliście Huemerze, który wie jak wykorzystać swój głos. Dobrą robotą robią też gitarzyści, którzy niemal w każdy utworze wygrywają ciekawe i intrygujące solówki, które dostarczają niezłą rozrywkę. Nie ma miejsce na nudę i w każdym utworze można znaleźć coś ciekawego. "The seventh seal" to właśnie przykład takich energicznych i wciągających solówek. Heavy metal pełną gębą i panowie nie mają się czego wstydzić. Klasyczne dźwięki uświadczymy w rozpędzonym "Howl at the rain". Potrafią też urozmaicić swoją grę w obrębie danego utworu co słychać to w "Red and Black", który ma bardziej rycerski klimat. Venator najlepiej jednak sprawdza się w szybkich killerach typu "Nightirder". To już kolejny znakomity przykład udanej współpracy gitarzystów. To jest właśnie to! Coś z Accept można uświadczyć w przebojowym "manic man" czy "Streets of Gold", z kolei "The rising" mocno nawiązuje do stylu Iron maiden.

"Echoes from the gutter" to może płyta jakich wiele, ale mimo pewnych wad zaliczam ją do atrakcyjnych. Utalentowany wokalista i zgrani gitarzyści czynią muzykę Venator atrakcyjną i godną uwagi. Jeszcze wszystko przed nimi i mam nadzieję, że jeszcze o nich usłyszymy. Debiutancki krążek na pewno warto obczaić i wpisać na listę najbliższych zakupów.

Ocena: 7.5/10