sobota, 10 lutego 2018

PANZER - Fatal Command (2017)

W roku 2014 został powołany niemiecki Panzer i to z inicjatywy dwóch muzyków Accept : Hermana Franka, Stefana Schwarzmanna oraz Schmiera z Destruction. Herman faktycznie mógł się w końcu wyszaleć po okresie tłumienia się w Accept. Debiutancki album "Send them all to Hell" okazał się świetną mieszanką teutońskiego heavy metalu i thrash metalu. Herman wygrywał ostre i bardzo zadziorne riffy, Stefan dbał o dynamikę, a Schmier swoim wokalem nadał całości agresji. Niestety Herman odszedł, a Schmier musiał wezwać posiłki. Do grupy dołączył V.O Pulver z Poltergeist oraz Pontus Norgen z Hammerfall. Z takim składem powstał "Fatal Command". Płyta jest o tyle ciekawa, że kontynuuje to co zespół zaczął, a z drugiej strony jest bardziej dojrzała i bardziej melodyjna. Schmier przejął dowodzenie to i płyta ma więcej znamion thrash metalu. Soczyste, agresywne brzmienie tylko to uwydatnia. Już promujący album "Satans Hollow" pokazuje, że zespół jest pewny swoich możliwości. Jest agresja, power i fani accept, destruction czy Headhunter szybko się odnajdą wtej wybuchowej mieszance. Tytułowy "Fatal Command" to taki rasowy, niemiecki heavy metal. Dwóch gitarzystów też zmieniło brzmienie i jakość Panzer, co słychać na każdym kroku. Bardzo dobrze to potwierdza melodyjny "Scorn and Hate" czy power metalowy "Afflicted". Sporo jest mocnych killerów i jednym z moich faworytów jest "Bleeding Allies"w który gitarzyści dają niezłego czadu. Ciarki przechodzą kiedy wkracza prawdziwy ciężki walec w postaci marszowego "The decline...(and the Downfall)". Na koniec mamy jeszcze petardę w postaci "Promised land". Płyta nie ma słabych punktów i tylko pokazuje jak znakomitym muzykiem jest Schmier, który odnajduje sie nie tylko w thrash metalu, bo i heavy metal wysokiej klasy potrafi tworzyć. Gorąco polecam!

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz