wtorek, 8 października 2024

IRON ECHO - Forged in Fire (2024)


 Gdybym tak zmienić logo na Primal Fear, to byłaby to znakomita okładka na nowy album tej grupy. Mimo wszystko to nie koniec skojarzeń z tą grupą. Iron Echo to również niemiecka kapela i również stara się grać heavy/power metal z wyraźnymi wpływami Judas Priest. To już miła zachęta, by sięgnąć po debiutancki krążek Iron Echo zatytułowany "Forged in fire" , który miał premierę 27 września 2024.

W skład grupy wchodzi  wokalista Johnny Vox, który śpiewa w X ray. To rasowy wokalista, który sprawdza się w takiej konwencji. Ma ciekawą manierę i wnosi nawet troszkę takiego rockowego feelingu.  Basista Lois to weteran, który błyszczał w genialnym i pewnie nieco zapomnianym Elwing. Perkusista Bjorn i gitarzysta Timo grali razem w Spitefuel, zaś drugim gitarzystą jest Zottel. Panowie są zgrani i mają chęci grania, nawet jakiś pomysł jest. Brakuje troszkę ostatecznego szlifu i tego ostatecznego uderzenia. Jest gdzieś tam potencjał, ale nie został w pełni wykorzystany. Płyta przez co jest troszkę nie równa, bowiem obok ciekawych kawałków zdarzają się słabsze momenty.

Jak dla mnie Iron Echo powinien pójść w kierunku melodyjnego heavy/power metalu w klimatach Primal Fear jaki prezentują w "Seven sins". Kompozycja melodyjna, zadziorna i szybko wpadająca w ucho. Jeden z najlepszych utworów na płycie. Jeszcze więcej Primal Fear czy Judas Priest dostajemy w nieco bardziej agresywnym "Downfall" i tutaj band pozytywnie zaskakuje. Mają jednak coś do powiedzenia i potrafią stworzyć rasowy killer. Początek płyty też niesie ze sobą kilka hitów. Jednym z nich jest "Ready To Rumble", który przemyca troszkę hard rockowego klimatu. Totalne zniszczenie sieje tutaj "Death Dealer" i jest pomysł, chwytliwa melodia, mocny riff i heavy/power metal w najlepszym wydaniu. Jak dla mnie najlepszy kawałek na płycie. Podobne emocje wywołuje energiczny "Last man Standing". W klimatach bardziej hard rockowych jest jeszcze solidny "Sinner".

Iron Echo jeszcze ma daleką drogę do bycia jednym z najlepszych w swojej kategorii. Póki co jest solidne rzemiosło z kilkoma przebłyskami. Band grać potrafi i robi to naprawdę dobrze. Wystarczy troszkę popracować nad komponowaniem, nad ciekawymi melodiami i intrygującymi solówkami. Brakuje troszkę tego elementu zaskoczenia. Płyta zasługuję na uwagę, to na pewno!

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz