Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gatekeeper. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gatekeeper. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 marca 2023

GATEKEEPER - From Western Shores (2023)


Na naszych oczach rodzi się nowa gwiazda epickiego heavy metalu. Ma tu na myśli kanadyjski Gatekeeper, który w swojej muzyce czerpie garściami z Savatage, Manilla Road, Visigoth czy Omen. Panowie stawiają na bardziej wyszukane melodie, na pomysłowe rozwiązania i bardziej epicki klimat.  By wzbić się ponad przeciętność i sięgnąć gwiazda potrzeba było prawdziwego głosu, który zabierze nas niesamowitą i niezapomnianą podróż. Tyler Anderson okazał się strzałem w dziesiątką, co jest dla mnie miłym zaskoczeniem, bo w Odinfist nie porwał mnie.  Czy trzeba czegoś więcej by uznać "From Western Shores" płytą z górnej półki?

No tak, musi być jeszcze dopasowane brzmienie i okładka, która zmusi nas do odkrywania ukrytych motywów. Okładka jest jedną z najlepszych jakie widziałem w ostatnich latach. Ma klimat i kryje sporo ukrytych motywów i szczegółów. Cudo. Na szczęście muzyka jest na równie wysokim poziomie. Kompozycje są złożone i pełne różnych smaczków, które można odkryć nawet po kilku przesłuchaniach. Nie nudzi i cały czas zaskakuje pozytywnie słuchacza. Takie płyty zawsze są w cenie.

Tytułowy "From Western Shores" to otwieracz, który definiuje muzykę Gatekeeper i pokazuje potencjał Tylera, który momentami przypomina stare dobre czasy Jona Olivia Pain z Savatage, zwłaszcza ta górne rejestry. No jest moc, a i partie gitarowe wysmakowane i dopieszczone. Kto szuka szybkiego killera w klasycznym wydaniu z nutka Iron Maiden ten znajdzie to "Death on black Wings". Przepiękna muzyka i pozostaje nic tylko delektować się. Tajemniczy, nieco mroczny klimat to atuty rozbudowanego "Shadow and Stone". Refren robi tutaj robotę. Co za piękne wejście mamy w "Exiled King". Troszkę zalatuje mi "Alexander The Great", ale kiedy wchodzi gitara to już mamy zmianę kierunku. Więcej Manilla Road, Omen, czy Manowar. Tak powinien brzmieć epicki heavy metal i reszta może się tylko uczyć. Mistrzostwo! Solówki w "Nomands" to klasa sama w sobie i właśnie takiego ognia trzeba w heavy metalu. Dalej mamy dynamiczny, przebojowy "Twisted Towers", a na sam koniec dostajemy podniosły i pełen pięknych  ozdobników "Keepers of the gate".

Ciężko, naprawdę ciężko wytknąć błędy, jakieś słabe momenty.  Band trzyma wysoki poziom i pokazuje, że epicki heavy metalu może być intrygujący, pomysłowy, podniosły i pełen emocji. Niezwykle dojrzała muzyka, która na długo zostaje z słuchaczem. Naprawdę na długo i wybacz Tyler że postawiłem na tobie krzyżyk po albumie Odinfist. Masz to coś i rób to co robisz.

Ocena: 9.5/10