Dopiero co cieszyliśmy się ze świetnego "Queen of the Witches" rodzimej grupy Crystal Viper, a już dostaliśmy świeżutki mini album "At the Edge of Time". Zaskoczyła mnie informacja, że Marta Gabriel wraz z swoim zespołem tak szybko ruszył do pracy nad nową muzyką, zwłaszcza że band sporo koncertuje i nie tak dawno wydał naprawdę wysokiej klasy album. "Queen of the witches" z jednej strony zabierał nas do najlepszych wydawnictw grupy, ale też wnosił pewne nowe smaczki. Płyta pozostawiła dobre wrażenie, dlatego z ciekawością wypatrywałem "At the Edge of Time". Okładka znów autorstwa Marschalla, aczkolwiek jest jakaś taka nijaka. Warto też wspomnieć, że do grupy doszedł gitarzysta Eric Juris, a Marta skupiła się na śpiewaniu. Dobra zostawmy suche fakty i skupmy się na muzyce. Jeśli o mnie chodzi to cały czas mam mieszane uczucia. Wokal Marty jest jakiś taki niezbyt współgrający z warstwą instrumentalną. Mam wrażenie, że Marta sobie śpiewa, a zespół coś tam gra w tle. Dawno też nie rzucało się w uszy to jak brzmią poszczególne słowa w języku angielskim. Zwrotki w tytułowym "at the edge of time" są położone i brzmi to trochę komicznie. Sprawę ratuje chwytliwy i melodyjny refren. Pomijając już kwestie wokalne i inne sprawy techniczne, to trzeba przyznać, że mało w tym wszystkim crystal Viper. Dobra jest moc, agresja, ale gdzie uleciał charakter i duch starych płyt. Zamiast mocne heavy metalu, mamy pędzenie w stronę thrash metalu. Utwór i tak znajdzie zwolenników bo ma w sobie moc, a przecież o to w metalu chodzi, czyż nie? Na płycie mamy ten sam utwór w wersji polskiej pod tytułem "Zwiastun burzy". Słysząc ojczysty język można poznać w końcu treść tego utworu. Brzmi to już bardziej naturalnie. Może czas przejść na język polski? Jest też jeszcze alternatywna wersja "When the sun goes down" i muszę przyznać, że ta wersja brzmi ciekawie. Jest klimat rodem z Kinga Diamonda i to mi się bardzo podoba. Jest świeżość i podanie świetnego kawałka w inny sposób. Ballada "When Are You" imponuje wokalem Marty. Jak chce to potrafi oczarować słuchacza. Nie mogło zabraknąć coveru i tym razem padło na Quartz. "Tell me Why" wypada bardzo dobrze i to kolejny mocny punkt tego wydawnictwa. Płytę traktuje jako ciekawostkę, aczkolwiek nie podoba mi się kierunek w jakim idzie Crystal Viper. Zobaczymy co przyniesie kolejna płyta.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz