poniedziałek, 31 grudnia 2018

STEEL RAISER - Acciaio (2019)

Na 15 lutego przewidziana jest data premiery najnowszego dzieła Steel Raiser.  Ja jednak chcę Wam przedstawić ten album już dzisiaj. Ten włoski band powstał w 2006 roku i dał się poznać jako band, który mocno nawiązuje do twórczości Primal Fear. Alfonso Giordano to ikona tej kapeli i to dzięki niemu jest tak rozpoznawalna. Wysokie rejestry i pazur w głosie to jego znak rozpoznawczy. Dodatkowo stawia na wyróżniający go image. Steel Raiser to przede wszystkim mocne riffy, szybkie tempo i duża dawka przebojowości. Poprzednie trzy albumu to przede wszystkim speed metal. Z kolei najnowsze dzieło zatytułowane "Acciaio" to już nieco inne granie. Można odnieść wrażenie, że band nieco ograniczył szybkie, speed metalowe łojenie na rzecz bardziej stonowanego heavy metalu spod znaku Accept.  Co ciekawe nawet Alfonso w niektórych momentach brzmi jak Udo Dirkschneider.  Po krótkim itrze, atakuje nas melodyjny, ale stonowany "Demon Angel" i to jest właśnie zwiastun nieco innego oblicza Steel Raiser.  Dalej mamy  zadziorny "Heavy metal Hero", w którym więcej hard rocka i heavy metalu z lat 80, aniżeli speed/power metalu. Fanom Judas Priest, czy Primal Fear może przypaść do gustu przebojowy "The king of the night".  Z kolei w "Genghis khan" band wraca do swoich korzeni i tutaj mamy taki rasowy speed/power metal. Prawdziwa petarda i to jeden z najlepszych kawałków na płycie. W podobnej konwencji utrzymany jest "Highway Eagle". Co mnie zaskoczyło to na pewno spokojna, romantyczna ballada w postaci "Whenever". Dobrze, że band próbuje nieco innych rzeczy i że próbuje zaskoczyć słuchacza. Kolejnym hitem na płycie jest rozpędzony "Night of  theDuster", który brzmi jak zagubiony track Primal Fear z "Nuclear Fire". Dużo ciężaru i mroku mamy w agresywnym "Spirits of Vengeance" i to również przykład jak band dobrze funkcjonuje mimo 4 letniej przerwie. w "Man of rage" band tak dokręca śrubę, że ocierają się o thrash metal, co również bardzo zaskakuje. Na sam koniec Steel Raiser zostawia "Up the Fist" i znów to ukłon w stronę Primal Fear. Znów to zrobili! Znów nagrali bardzo udany album, który stara się pokazać że Steel Raiser potrafi grać też rasowy heavy metal, a nie tylko speed/power metal rodem z płyt Primal Fear. Płyta godna uwagi i zadowoli nie tylko maniaków tej kapeli. Bardzo dobry start roku 2019.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz