czwartek, 20 lipca 2023
THUNDERFORGE - Vanquish the sun (2023)
Dragonforce obecnie milczy, a i ostatni album wzbudzał kontrowersje. Tą lukę próbuje wypełnić amerykański Thunderforge, który stara się grać europejski power metal z wyraźnymi wpływami dragonforce, czy Cellador. Thunderforge działa od 2012r i dopiero teraz przyszedł czas na debiutancki album. "Vanquish the sun" miał premierę 9 lipca.
Słuchając płyty można wyłapać rozpędzone i szybkie partie gitarowe duet Mortini/Conroy. Panowie stawiają na szybkość, melodyjność i słodki klimat. Momentami zapominają o jakości czy świeżości. Jakość kuleje i to nie tylko tu. Najsłabszym ogniwem wg mnie jest wokalista Adam Mortini, który ma dziwną charyzmę i styl śpiewania. Niby przypomina Koltipelto, a odnoszę wrażenie, że wokalista się męczy i zostaje przytłoczony przez gitary i sekcje rytmiczną. Nie ma takiej siły przebicia i momentami zostaje przygaszony. Sama muzyka miewa ciekawe momenty, ale jako całość jawi się jak płyta jakich pełno.
Słodkość i duże pokłady energicznego power metalu w stylu dragonforce znajdziemy w "all or nothing". Podobnie brzmi "someday", który opiera się na podobnych rozwiązaniach. Niby jest energia, ale jakoś brzmi to znajomo i niezbyt oryginalnie. Wokal gryzie mi się z warstwą instrumentalną. "Siege Day" to też power metal jakiego pełno ostatnio i nic nowego tutaj nie znajdziemy. Tak płyta przelatuje i są raz słabsze momenty, a raz ciekawe i imponujące. Tak jest w przypadku nieco progresywnego "In the time of the king", gdzie sporo dobrego się dzieje. Pochwalić na pewno należy za energiczny "as the horizon falls", który pokazuje że kapela ma potencjał. Troszkę może więcej odwagi, troszkę może więcej pracy nad wokalem. Jest nad czym pracować.
Solidny debiut. Tak można określić "Vanquish the sun" , który miewa ciekawe momenty i zwłaszcza od strony instrumentalnej. Jest energia, zapał, tylko jakoś pomysłowości i jakości brakuje. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Kibicuje, że kiedyś nagrają płytę, która rzuci mnie na kolana. Póki co czuje niedosyt i może nawet rozczarowanie.
Ocena: 6/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz