Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mentalist. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mentalist. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 kwietnia 2025

MENTALIST - Earthbreaker (2025)


 Dobrze jest widzieć, że perkusista Thomen Stauch zagrzał gdzieś w końcu miejsce na dłużej. Supergrupa Mentalist to jego nowy dom. Oczywiście to zespół, który gra melodyjny power metal, który czerpie garściami z Heavenly, Gamma Ray,  czy Celesty. Band stawia na melodyjność, przebojowość i klasyczne patenty. Grają od 7 lat i nagrali w tym czasie 4 albumy studyjne i każdy trzyma wysoki poziom. Z najnowszym krążkiem "Earthbreaker" jest podobnie. Kto zna i lubi poprzednie wydawnictwa ten na pewno przekona się do nowego dzieła. Premiera płyty 11 kwietnia nakładem Pride & Joy Music.

Na pokładzie jest niezniszczalny Thomen Stauch, ale jest  basista Florian Hertel, gitarzysta Kai Stringer, Peter Moog oraz niezwykle utalentowany wokalista Rob Lundgren. To właśnie wokal to niezwykle mocny atut Mentalist. Rob potrafi śpiewać z pazurem i nadając całości melodyjności i power metalowego charakteru. Dobrze spisują się również gitarzyści, ale tutaj troszkę za bardzo trzymają się jasno określonych ram i nie potrafią nas specjalnie zaskoczyć. W tym aspekcie i w sferze komponowania czuć pewne braki. Jest dobrze czy bardzo dobrze, ale brakuje do perfekcji. Mentalist robi swoje. Kontynuuje to co prezentował wcześnie. Miło znów widzieć okładkę autorstwa Andrea Marschalla.

Najlepiej prezentują się tutaj szybkie, power metalowe petardy. Na start mamy klimatyczne intro i zadziorny "earthbreaker" i to jest power metal jaki kocham. Przebojowy, melodyjny i agresywny. Stonowany i klimatyczny refren troszkę przypomina czasy  Thomena w Blind Guardian. Mocna kompozycja. Taki klasyczny i niezwykle przebojowy "March On Legion" na pewno jest mniej agresywny i taki nieco komercyjny. Nastrojowe solówki są tutaj też godne pochwały.  Prawdziwy pokaz mocy i talentu mamy w agresywnym "Event Horizon". Mam ciary, jak to świetnie brzmi. Thomen pędzi do przodu i sieje zniszczenie, a do tego obłędny wokal Roba. Tutaj wszystko jest idealnie. Rasowy killer i w takiej stylizacji band wypada najlepiej. Dalej znajdziemy podniosłą balladę "Millions of heroes", która ma w sobie to coś.  Dobrze zaczyna się "Lord of Wasteland" ale potem troszkę wszystko siada i kawałek jest taki nieco mniej wyrazisty.  Kolejne mocne uderzenie to melodyjny "All for one", który oddaje w pełni styl grupy i potencjał jaki drzemie w Mentalist. Troszkę przypominają się stare dobre czasy Gamma ray. Echa starych płyt Blind Guardian mamy w agresywniejszym "Mistress of Pain" i taki power metal to ja uwielbiam. Mocne partie gitarowe, rozpędzona sekcja rytmiczna i siejący zniszczenie wokalista. Power metal najwyższych lotów. Radosny i nieco kiczowaty "Monkey King" to taki hołd dla Helloween czy Edguy.  Sporo emocji dostarcza energiczny i chwytliwy "Together as One", gdzie znów dominuje klasyczny power metal. Sam finał to klimatyczny i bardziej złożony "A new World", a motyw przewodni jest jednym z najlepszych na płycie. Cudo!

Mentalist to supergrupa i dobrze, że to coś więcej niż magia nazwisk i że faktycznie band dostarcza power metal wysokich lotów. "Earthbreaker" zawiera killery, utwory klimatyczne, komercyjne i wolniejsze, każdy znajdzie coś dla siebie. To jeden z ich najlepszych albumów, więc na pewno warto!

Ocena: 9/10

piątek, 16 września 2022

MENTALIST - Empires Falling (2022)

 

Imponuje tempo powstawania nowego materiału i pracowitość niemieckiego bandu o nazwie Mentalist. Trzy lata działalności i w tym czasie nagrali 3 albumy studyjne. Naprawdę niezłe tempo i jakość też na dobrym poziomie. Debiut był średni, drugi album o wiele ciekawszy i bardziej dojrzały. "Empires Falling" podtrzymuje wysoką formę i pokazuje, że ten gwiazdorski skład może nam dostarczyć naprawdę ciekawy materiał z pogranicza melodyjnego metalu i power metalu.

Skład wypełnia dalej basista Florian Hartel z Dawn After Death, perkusista Thomen Stauch, którego znamy dobrze z złotych czasów Blind Guardian, gitarzyści Peter Moog, a także Kai Stringer z Starchild, Dopełnieniem jest utalentowany wokalista Rob Lundgren, który występował w kilku zespołach i zna się na rzeczy. Nowy album wypchany jest ciekawymi melodiami, jest materiał zróżnicowany i cały czas czymś potrafi zaskoczyć. Słychać, że band jest już pewniejszy w swoich decyzjach i zagraniach. Przedkłada się to na jakość zawartych kompozycji. Cały czas się coś dzieje, a to już spory atut. Dalej brakuje może nieco do ideału, ale band idzie w dobrym kierunku. Nowy album to potwierdza.

Andreas Marschall znów odwalił kawał dobrej roboty przy okładce. Uwielbiam te klimatyczne okładki w jego wykonaniu. Brzmienie również typowe dla power metalowych produkcji z Niemiec. Minusem jest to, że materiał troszkę za długi. Płytę otwiera melodyjny "Solution Revolution" , który szybko wpada w ucho. Nie jest to może nic nadzwyczajnego, ale dostarcza sporo frajdy chwytliwymi melodiami. Stonowany "Stairs of Ragusa" skierowany jest do maniaków melodyjnego metalu i to również godny uwagi kawałek. Zachwycają takie przeboje jak "Tears Within a Paradise", który imponuje lekkością i dynamiką. Na płycie są też power metalowe petardy co potwierdza energiczny "Columbus" czy "Generation legacy".Moim faworytem od razu został niezwykle chwytliwy "Heavy Metal Leia", który ma coś z twórczości Helloween czy Gamma ray.  Na pochwałę zasługuje z pewnością rozbudowany "Out of the dark", gdzie band pokazuje że i w dłuższych kawałkach radzą sobie znakomicie.


Mentalist rośnie w siłę i z każdym albumem jeszcze bardziej umacnia swoją pozycję. Nie nagrali jeszcze idealnego albumu, który by rzucił na kolana i wstrząsnął power metalową sceną. "Empires Falling" to kolejny bardzo dobry album w kategorii power metalu. Warto go mieć w swojej kolekcji.

Ocena: 8.5/10
 

czwartek, 19 sierpnia 2021

MENTALIST - A journey into the unknown (2021)

Nie skreśliłem od razu band o nazwie Mentalist. Debiut był nudny i rozczarował mnie na całej linii, ale skład i osoby które tworzą ten zespół sprawiają, że nie szło ich od tak skreślić. W końcu jest tutaj Thomen Stauch na perkusji, gitarzysta Kai Stringer z Starchild,  a także utalentowany wokalista Rob Lundgren. Po roku od wydania debiutu przyszedł czas na drugi krążek i " a journey into the unknown" to już o wiele ciekawszy album, który na pewno fanom heavy/power metalu powinien przypaść do gustu.

Wszystkiego jest więcej i zespół postawił teraz na jakość. To jeszcze nie granie perfekcyjne, bowiem zdarzają się nie trafione pomysły czy nieco nudne momenty, ale całościowo album sie broni. W końcu jest power metal w europejskim wydaniu, który sięga lat 90. Tak więc nie brakuje tutaj coś z starego Edguy, czy nawet wczesnego Helloween z ery Kiske. Melodie proste i chwytliwe, ale troszkę momentami jest to wszystko zbyt nudne i oklepane. Brakuje po prostu pazura i mocy, tak więc lekkie rozczarowanie towarzyszy podczas słuchania. Na plus oczywiście jak zawsze miks Jacoba Hansena, który potrafi stworzyć mocne brzmienie No i klimatyczna okładka Andreasa Marschella też zachęca by odpalić nowy album.

Intro "Horizon" troszkę nudzi i niczym mnie nie przekonało. Zaskoczenie mamy przy tytułowym "A journey into the unknown", bo to przemyślany i dojrzały power metal. Jest energia, lekkość i przebojowość. Sam riff i konstrukcja kawałka mocno kojarzy się ze wczesnym Helloween czy edguy. Mentalist wziął sobie do serca popełniane błędy na debiucie i teraz wie czego unikać. W takim "Modern Philosophy" gitarzyści Kai i Peter wygrywają oldschoolowe solówki i pokazują że odnajdują się w klasycznym europejskim power metalu. Czuć klimat lat 90.  Pierwszy killer na płycie to energiczny "Evil Eye" i Thomen Stauch daje tutaj niezły popis swoich umiejętności. Na wyróżnienie zasługuje przebojowy "Dentalist", który jest encyklopedyczną definicją power metalu. Oj dużo tu starego edguy czy Helloween, a to spora zaleta. Mamy tutaj też rozbudowany "Soldier without war", który zachwyca solówkami, które są niezwykle ciekawie rozegrane. Zaskoczył mnie marszowy i bardziej epicki "torture King" i to kolejna perełka na tej płycie. Ciekawie wpleciono tutaj elementy Manowar. Band radzi sobie też w rozbudowanych kompozycjach i taki "Live forever" jest tego przykładem. Dużo się dzieje w tym kawałku i band nie nudzi. To już nie lada wyczyn, żeby grać atrakcyjnie przez 8 minut.

Debiut był bez polotu i jakiś taki nudny na dłuższą metę, a nowy album to zupełnie inne oblicze Mentalist, a przecież styl został bez zmian. Kto szuka tradycyjnego europejskiego power metal w klasycznym wydaniu, gdzie jest masa atrakcyjnych melodii ten powinien sięgnąć po "a journey into the unknown". Warto dać im szansę!

Ocena: 8.5/10