Astradica
to norweski band, który chce pójść w ślady Striker,
Rocka Rollas czy Enforcer. W głowie im motywy i melodie rodem z lat
80. Mają na celu mieszać tradycyjny heavy metal spod znaku Accept,
Judas Priest czy Iron Maiden z hard rockową manierą Dokken czy
Pretty maids. Niby nic nowego, niby nic nadzwyczajnego i bardzo
prostego, ale ile radości dostarcza. Astradica działa od 2009 roku
i w końcu pokazuje światu swój album w postaci „Deadly
Eruption”. Okładka taka w stylu lat 80, czyli prosta i kiczowata.
Muzyka jest również prosta, ale bardzo chwytliwa i zapada w
pamięci. Trzy osobowy skład zespołu sprawia, że nie trzeba wiele
by grać solidny heavy metal. Arid to pomysłowy basista i zadziorny
wokalista, który dobrze się przy tym bawi. Z kolei Stig stoi
za tymi prostymi i chwytliwymi partiami gitarowymi. Oklepane to
wszystko, ale fajnie się tego słucha. „Anonymous Enemies”
brzmi jak nawiązanie do „Metal Heart” Accept i to dobry znak.
Bardziej toporny i hard rockowy jest „Front Row”, z
kolei echa Grave Digger czy Accept można uświadczyć w
mroczniejszym „Turn back Time”. Prosty „ You”
opiera się na chwytliwym riffie i przebojowym charakterze i to zdaje
egzamin. Słabym punktem jest nijaka ballada „Shadows”,
która nie wiele wnosi do całości. „the killer
instict” nawiązuje do NWOBHM i starego iron maiden. Na
koniec mamy dwa bardziej rozbudowane i mroczniejsze kawałki w
postaci „A Soldiers Mind” czy „Tombstone”,
które idealnie podsumowują całość.
Astradica gra prosty i szczery heavy metal, który spodoba się fanom heavy metalu lat 80 i tym wszystkim którzy nie mają sporych wymagań co do tego typu muzyki.
Ocena: 6.5/10
Astradica gra prosty i szczery heavy metal, który spodoba się fanom heavy metalu lat 80 i tym wszystkim którzy nie mają sporych wymagań co do tego typu muzyki.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz