niedziela, 13 sierpnia 2017

NOCNY KOCHANEK - Zdrajcy Metalu (2017)

Nasz rodzimy Night Mistress to jeden z najbardziej uzdolnionych kapel, które pokazują jak grać heavy/power metal na wysokim, światowym poziomie. Ostatni album tej grupy ukazał się w 2014 r, a muzycy z Night Mistress w międzyczasie powołali do życia Nocny Kochanek. Grupa powstała w 2012 r i tworzą ją ci sami muzycy, których znamy z Night Mistress. Nocny kochanek to takie przeciwieństwo Night Mistress, takie alter ego. Zamiast poważnego heavy/power metalu w języku angielskim mamy zabawne teksty o piciu i seksie, a wszystko w języku rodzimym, co byłoby łatwiejsze w odbiorze i jeszcze bardziej zabawne. Dwa albumy Nocny Kochanek już nagrał i najnowsze dzieło w postaci „zdrajcy Metalu” jest specyficzne i skierowane do określonej grupy słuchaczy.

Nie każdy może polubić te specyficzne teksty, w których pojawia się miejsce dla alkoholu, seksu, kondonów, czy tanich win. Jest to momentami irytujące, ale jeśli chcemy się odprężyć i przy tym dobrze bawić, to wtedy Nocny kochanek się sprawdza. Mało zobowiązująca muzyka, w której przemycane są klasyczne zagrywki rodem z płyt Iron maiden czy Judas Priest. Właśnie od strony czysto muzycznej jest bardzo dobrze. Zresztą panowie są naprawdę uzdolnieni i potrafią grać na wysokim poziomie. Tak więc nie brakuje ciekawych melodii, ostrych riffów, czy mocnego wyrazistego wokalu. Pod tym względem dzieje się sporo, tylko czasami gryzie się to z tym humorem który jest jakby na pierwszym miejscu. Krzysztof Sokołowski daje niezły popis, jeśli chodzi o wokal i naprawdę miło się go słucha, nawet jeśli śpiewa po polsku. Z kolei Robert i Arek tradycyjnie dają czadu w gitarowych zagrywkach i trzeba przyznać moc jest w każdym utworze.

Na sam start „Poniedziałek” i to mocny heavy metalowy kawałek mocno zakorzeniony w klimatach Primal Fear, czy Helstar. Nocny kochanek od razu pokazuje moc i pazur. Sam tekst taki dość autentyczny i na swój sposób śmieszny. Nośne melodie i przebojowość, to jest atut tej płyty. Miło słucha się takich przebojów jak „Dżentelmeni metalu”, gdzie zespół nawiązuje do klasyki heavy metalu. Jest prosto, kiczowato i tak w stylu lat 80. Dalej mamy szybki i dynamiczny „Pigułka Samogwałtu”, gdzie zespół chce nawiązać do twórczości Helloween czy Gamma Ray. Kiedy usłyszałem „Dziabnięty” to od razu skojarzyło mi się z „King of the Day” Primal Fear. Nawet Krzysztof śpiewa niczym Ralf Sheepers co jest sporym atutem. Echa hard rocka rodem z Dokken czy Pretty maids można dostrzec w przebojowym „Łatwa nie była”. Humor i ballada to kiepska mieszanka. „Dziewczyna z Kebabem” jest bardzo irytujący i jest to najsłabszy punkt płyty. Petarda w postaci „Smoki i gołe baby” to power metal pełną gębą. Jeśli tekst nie zachwyca, to przynajmniej można skupić się na świetnej warstwie instrumentalnej. W sumie najbardziej rozśmieszył mnie „De pajrat bej”, gdzie zespół parodiuje Running Wild. Już samo wejście rodem z „Port Royal” jest śmieszne. Kolejnym ostrym utworem na płycie jest „Zdrajcy metalu”, który również nawiązuje do Primal Fear i w takiej stylizacji zespół najlepiej wypada. „Pierwszego nie przepijam” to już bardziej hard rockowe granie w stylu Krokus czy Airbourne. Na koniec spokojniejszy „Gdzie Jesteś”, który nie wiele wnosi do całości.

Wesoły heavy metal zagrany żartobliwe, ale z mocą i pazurem. Dobrze się tego słucha, pomimo że teksty czasami potrafią irytować i zniechęcać do słuchania. Wszystko zależy od podejścia słuchacza i dystansu do tekstów zespołu. Płytę na pewno warto obczaić.

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Dla mnie ten band to totalna żenada :/ Teksty, które mają być zabawne a w rzeczywistości są prostackie i totalnie nieśmieszne :/ Muzyka też nie najwyższych lotów, pod tym względem lepiej wypadał pierwszy album Kochanka choć i tam szału nie było. Popularność jaką band zdobył jest po prostu przerażająca. Świadczy niestety o tym, że w kraju gusta muzyczne są prymitywne :( Night Mistres w porównaniu z tym gównem to szczyt artyzmu, na pewno lepiej byłoby gdyby panowie zaczęli znowu grać na serio. Przykro patrzeć jak taki DOSKONAŁY wokalista marnuje się w tym pseudo kabarecie :/

    OdpowiedzUsuń