poniedziałek, 22 kwietnia 2019

FATAL CURSE - Breaking the trance (2019)

Patrząc na okładkę debiutanckiej płyty  amerykańskiego Fatal Curse to można dostrzec podobieństwa do Savage Master, czy też Mercyful Fate. Jednak ta młoda kapela, która działa od 2016 r. tak naprawdę uderza w rejony brytyjskiego heavy metalu, zwłaszcza NWOBHM. Band na swoim debiutanckim krążku w perfekcyjny sposób odtwarza ere NWOBHM i nie kryje swoich inspiracji Iron Maiden, Angel Witch czy też nawet Judas Priest. Dochodzi do tego przybrudzone i wyrafinowane brzmienie, które jest mocno inspirowane latami 80. Niezwykle mocnym atutem tej formacji jest głos Mike'a Bowena, który imponuje charyzmą, czy techniką. 3 osobowy skład zgotował materiał, który nie brzmi jak dzieło debiutantów. "Breaking the trance" to 7 utworów, którą tworzą zgraną i pomysłową całość. Płytę otwiera tytułowy "Breaking the trance" czyli szybki i treściwy utwór, który imponuje old schoolowy feelingiem i zadziornością. Dużo starej szkoły NWOBHM mamy w "Blade in the dark". Nieco punkowy "Gang Life" też znakomicie wpisuje się w konwencję jaką sobie wypracował Fatal Curse. Znów kawałek napędza prosty i chwytliwy motyw gitarowy. Nie zabrakło też szybszego kawałka i tutaj znakomicie sprawdza się "Can't stop the thunder". Dalej mamy niezwykle energiczny i przebojowy "Chains of Eternity". Bardzo ciekawy kawałek, w którym nie brakuje patentów Iron Maiden. Całość zamyka równie udany i rytmiczny "Eyes of the demon". Niby nic nowego tutaj nie mamy, a jednak ten materiał cieszy. Brakuje płyt, które oddają złoty okres NWOBHM i Fatal Curse nadciąga by to zmienić. Bardzo dobry start i czekam na więcej.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz