niedziela, 14 marca 2021

RONNIE ATKINS - One shot (2021)


Ronnie Atkins to światowej klasy wokalista i jest znany z Pretty Maids czy Avantasia.  Potrafi śpiewać agresywnie, ale też nastrojowo i bardzo hard rockowo. Cieszy, że mimo zdiagnozowanego raka w roku 2019 nie poddał się i dopiął swego i nagrał długo planowany solowy album. "One shot" właśnie miał swoją premierę i jest to płyta dla fanów hard rocka i Aor.

Do współpracy Ronnie zaprosił doświadczonych muzyków i tak jest Chris Laney na gitarze, Allan Sorensen na perkusji,  Morten Sandager na klawiszach i Pontus Egberg na basie. Dodatkowo pojawiają się goście jak choćby Oliver Hartmann, którzy urozmaicają solówki gitarowe na "One shot". Sam album nie robi takiej furory co albumy Pretty maids, ale to kawał solidnego rocka z domieszką Aor. Dobrze się tego słucha, bo mamy chwytliwe melodie i dużo ciekawych riffów. Troszkę brakuje pazura i może większej dawki przebojowości. Mimo pewnych nie dociągnięć płyta się broni.

Płytę otwiera lekki, rockowy i nieco popowy "Real", ale kawałek nie jest taki zły jak mogłoby się wydawać. Trzeba mieć po prostu ochotę na takie granie i wtedy takie kompozycje najlepiej trafiają do słuchacza. Więcej energii i przebojowości dostajemy w "Scorpio", choć i tutaj brakuje nieco elementu zaskoczenia. Dobrze wypada prosty i nastrojowy "Subjugated", który momentami przypomina dokonania Def Leppard.Jest też marszowy i stonowany "Miles Away", w którym czuć ten romantyczny feeling. Dalej znajdziemy nieco bardziej zadziorny "I prophesize" czy nawet ocierający się o heavy metal "One by one".

"One shot" to kawał solidnego hard rocka z nutką AOR i nie ma tutaj tego co Ronnie prezentuje w Pretty Maids. Dobrze się tego słucha, ale za mało tutaj konkretów i hitów. Płyta skierowana do maniaków głosu Ronniego.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz