niedziela, 31 lipca 2022
WE ARE LEGEND - Fallen Angel (2022)
Doświadczony band, który działa od 2011, do tego pochodzący z Niemiec i grający heavy/power metal. Powrót po 9 latach ciszy z nowym krążkiem i mogłoby się wydać, że czeka nas uczta przy okazji premiery "Fallen Angel". Niestety towarzyszy mi tutaj uczucie rozczarowania. Jest kilka przebłysków, ale brakuje wykończenia i dopracowania. Był potencjał, a po prostu został zmarnowany.
Co z tego że mamy klimatyczną okładkę, która przykuwa uwagę. Co z tego, że brzmienie jest na światowym poziomie, jak sama muzyka nie dostarcza większych emocji. Zawartość jest niedopracowana i nieco ugrzeczniona. Głos Selina może i jest warty uwagi i nadaje całości pazura, ale gdzieś to w pewnym momencie nie robi większego wrażenia. Problem tkwi w samych pomysłach i aranżacjach. Taki otwierający "Tale of A legend" jest solidny, ale niczym specjalnym nie zaskakuje. "Fallen angel" jakiś taki bardziej komercyjny i przekombinowany. Nic nie wnosi nijaki "Angel Station" i wszystko jest jakieś ciężko strawne. Moje serce zabiło szybciej przy agresywnym i energicznym "Prayer for the fallen", który imponuje pomysłowym riffem. Bez wątpienia najlepszy kawałek z całej płyty i lepiej jakby band poszedł w tą stronę. Melodyjny "Society of Shadows" też zaliczam do udanych kompozycji.
We are Legend powrócił po długiej przerwie, ale nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Niby obrali za cel granie mocnego, nieco mrocznego heavy/power metalu o nowoczesnym zabarwieniu. Problem tkwi w tym, że zespół nie ma ciekawych pomysłów na kompozycje, na melodie. Wszystko jest jakieś na jedno kopyto i zagrane bez polotu. Na dłuższą metę płyta męczy i nie zachęca do ponownego słuchania. To jedna z tych płyt, którą można sobie odpuścić.
Ocena: 4/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz