sobota, 3 marca 2018

VHALDEMAR - Againts All kings (2017)

Hiszpański Vhaldemar to jeden z najlepszych albumów w kategorii heavy/power metalu. Działają od 1999r i dali się poznać fanom za sprawą coveru Helloween tj "Gorgar". Wtedy stali się bardziej rozpoznawalni, a kluczem do sukcesu okazały się dwa pierwsze albumy. Niestety tak jak szybko udało im się przebić do najciekawszych kapel gatunku, tak niestety szybko przepadli. w 2011 r powrócili z albumem "Metal of the world",który ukazał się po 8 latach przerwy. Było bardzo dobrze, ale jakoś nie było tej magii co na początku. "Shadows of Combat" również przedstawiał dobrą formę zespołu, ale tez nie było jeszcze takiego poziomu jak na dwóch pierwszych albumach.  Tą trudną sztukę udało się osiągnąć za sprawą najnowszego dzieła zatytułowanego "Againts all kings". Mamy tutaj mieszankę stylów wypracowanych na przestrzeni lat przez Manowar, Gamma Ray czy Paragon. W efekcie dostajemy praktycznie perfekcyjny album, który z jednej strony jest dynamiczny i bardzo ostry niczym brzytwa. To jednak ma też swoje drugie oblicze, które jest bardzo melodyjne i przebojowe. Fani gatunku będą wniebowzięci i z marszu przypomną sobie najlepsze czasy Vhaldemar. Carlos w roli lidera wypada znakomicie. Nie dość imponuje ciekawą manierą wokalną to jeszcze w dodatku wygrywa sporo wciągających riffów. Tak tworzy się prawdziwej klasy heavy/power metal. Znów można poczuć magię z debiutu. Do tego dochodzi wymowna okładka i soczyste brzmienie, które podkreśla agresywność albumu.  Na starcie mamy czysty heavy metalowy hymn w postaci "Metalizer".  Energiczny i w klimatach paragon "1366" to kolejna odsłona Old kings Visions. Kto lubi "Enemies of Fun" Hansena czy "To the metal" Gamma Ray ten polubi tytułowy kawałek "Againts all kins". Marszowy i bardzo bujający kawałek. Agresja wybrzmiewa w dynamicznym "Eye for an Eye" i tutaj zespół mocno czerpie z Paragon czy Grave Digger. Atutem tego kawałka jest wciągający refren. Bardzo koncertowy utwór. "I will stand Together" ma nieco hard rockowy feeling, ale to nic nie zmienia bo to kolejny hit na tej płycie. Dalej mamy power metalową petardę w postaci "Howling at the moon"i bardziej heavy metalowy "The last to die", który przypadnie do gustu fanom Manowar. Zespół trzyma wysoki poziom przez cały album i nawet końcówka robi ogromne wrażenie. Chwytliwy "Walking in the rain" czy melodyjny "Rebel mind" to kolejne warte zapamiętania hity.  Nie ma słabych kawałków, a każdy z nich jest na wagę złota. Vhaldemar wraca do korzeni i do swojego poziomu z dwóch pierwszych płyt. Bardzo mnie to cieszy! Jeden z najlepszych albumów roku 2017.

Ocena: 10/10

1 komentarz:

  1. "Carlos w roli lidera wypada znakomicie. Nie dość imponuje ciekawą manierą wokalną to jeszcze w dodatku wygrywa sporo wciągających riffów"...chyba słuchaliśmy dwóch różnych albumów :)
    Wokal to tragedia, podobnie zresztą jak cały album. Wszystko na jedno kopyto, zero dobrych riffów, wszystko przykryte ciągłym klekotem dwóch central, do tego te żałosne refreny. Miały być przebojowe a wyszły męczące jak cholera :) W czasie trwania każdego kolejnego utworu nie mogłem się doczekać kiedy się skończy. Kupiłem to CD po tej recenzji Łukaszu :) To jedyny CD jaki po odsłuchu po prostu wyje...łem do kosza :) Nie da się tego słuchać na trzeźwo...To jeden z najgorszych heavy/power metalowych krążków jaki kiedykolwiek słyszałem :)

    OdpowiedzUsuń