sobota, 7 kwietnia 2018

EDGEFLAME - Beyond the pale carcass (2018)

"Beyond the pale carcass" to trzecie dzieło Edgeflame. 2 lata przyszło czekać fanom tej kapeli na nowy krążek, ale w sumie warto było. Jest to solidne wydawnictwo, które fan thrash metalu czy mocniejszego heavy metalu powinien posłuchać. Turecki band, który działa od 2010r nie tworzy niczego nowego, ani też niczym nie zaskakuje, chyba że szczerością i zgraniem. Nowy album to potwierdzenie tego co wcześniej band grał. Motorem napędowym zespołu jest bez wątpienia Tolga sert z inicjatywy, którego powstał zespół.  Pełni on rolę wokalisty jak i gitarzysty. Z obu obowiązków wywołuje się naprawdę dobrze. Wokal ma zadziorny, może nieco nie okiełznany, a jeśli chodzi o partie gitarowe to są mocne, ostre, ale jakieś takie nieco bez elementu zaskoczenia. Album w sumie też można zaliczyć do solidnych, nieco rzemieślniczych, no i na pewno bez większego polotu. Znajdziemy dobre kompozycje, chwytliwe melodie, ale wszystko nieco się rozmywa i na koniec odsłuchu nie wiele zostaje w głowie. "Wrathbringer" to taki mocny, agresywny thrash metal jakich pełno dzisiaj na rynku. Jest dobrze, ale na kolana nie zostałem rzucony. Ciekawiej wypada bardziej techniczny "Awaken for reign" czy bardziej złożony "Deceived the gods". Gorzej prezentuje się tytułowy "Beyond the pale carcass", który jest toporny i nic ponadto. Więcej thrash metalowego łojenia mamy w "Feared Butcher" czy "Againts all". Całość zamyka "prey in the asylum" w którym słychać elementy Testament czy Anthrax. Płyta zlatuje w miarę szybko i choć brzmienie jest mocne i zadziorne, to jednak same kompozycje niczym specjalnym się nie wyróżniają. Płyta z serii posłuchać i zapomnieć.

Ocena:5/10

1 komentarz:

  1. "Beyond the pale carcass" to trzecie dzieło Edgeflame. 2 lata przyszło czekać fanom tej kapeli na nowy krążek, ale w sumie warto było.... Płyta z serii posłuchać i zapomnieć.

    No to zgłupiałem, bo na początku jest napisane że warto było czekać, ale ostatnie zdanie temu przeczy.

    OdpowiedzUsuń