Nigdy wcześniej jakoś nie było okazji, żeby poznać twórczość amerykańskiego bandu o nazwie Hysteria. W tym roku nadarzyła się okazja ku temu, żeby posłuchać co ma do zaoferowania ten band. "Night Closing In'" przykuł moją uwagę świetną, prostą i pełną grozy okładką. Jak się okazało nie tylko okładka jest urokliwa. To płyta doświadczonego i zdolnego zespołu, który zaczynał w roku 2005r i to jako band grający thrash metalu. Z czasem kapela odeszła w kierunku bardziej tradycyjnego heavy metalu wzorowanego na latach 80. Nie brakuje w ich stylistyce nutki speed metalowej motoryki. Band tworzą muzycy, którzy są znani z innych również dobrze znanych zespołów grających podobną muzykę. W skład Hysteria wchodzą muzycy Haunt i Hell Fire. Nawiązania do tamtych kapel są słyszalne, ale nie jest to żadna ujma. "Night Closing In" to płyta która oddaje to co najlepsze w klasycznym metalu.
Sukces Hysteria leży w muzykach. Jest tu charyzmatyczny i uzdolniony Jake Nunn, który zaskakuje techniką oraz drapieżnością. Właściwy człowiek na właściwym miejscu i odgrywa w Hysteria kluczową rolą. John Tucker z Haunt znakomicie dogaduje się w sferze gitarowej z Jakem Nunnem. Panowie stawiają na klasyczne rozwiązania, ale nie zapominają o własnych pomysłach i zaskakiwaniu słuchacza. To wycieczka do lat 80, ale nie ma mowy o klonowaniu kogoś na siłę. Wszystko zmierza w kierunku lat 80 i nawet brzmienie panowie dopasowali idealnie. Bije z niego niezła moc i zwłaszcza sekcja rytmiczna brzmi imponująco. Kawał dobrej roboty.
Znakomity otwieracz w postaci "Graveyard" to taki miks Mercyful Fate, wczesnego Iron Maiden, Judas Priest czy metal Church. Jest pazur, jest znakomita melodia i przebojowy refren. No wyszedł z tego niezły killer. Szybkość i prostota to atuty dynamicznego "Prophets of the Void", a pomysłowość to zaleta chwytliwego "One Year". Ten drugi zasługuje marszowym tempem i znakomitym popisem talentu basisty Trevora. Riff i motoryka tytułowego "Night Closing In" ma coś z Running wild i to kolejny killer na płycie. Mroczny klimat i stonowane tempo to zalety "death Consumes", który zawiera pewne cechy doom metalu. Troszkę odstaje zakręcony "Look Alive", ale szybko to nadrabia "Eyes Open", który pokazuje jak gitarzyści dają czadu. Hysteria potrafi budować napięcie i niepowtarzalny klimat, a taki panuje w zamykającym "Soldiers of Tribulation". Przypominają mi się stare, dobre horrory Johna Carpentera.
Niby nic nowego, niby pełno takich płyt jak "Night Closing In", a jednak Hysteria pokazał, że można brzmieć świeżo i drapieżnie. Mamy tu i mocne riffy, jak i dużo chwytliwych melodii. Jedyną wadą jest krótki czas trwania, ale przynajmniej nie ma wypełniaczy. Gorąco polecam!
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz