środa, 9 lutego 2022

REVENGE - Venomous Vengeance (2022)


 Czas leci nie ubłaganie. Kolumbijski  Revenge co dopiero stawiał pierwsze kroki na scenie metalowej, a to już 9 album tej formacji ujrzał światło dzienne. Kapela zaczynała w roku 2002 i mimo pewnych zmian personalnych wciąż istnieją i mają się dobrze. Każdy kto gustuje w speed/heavy metalu ten powinien już ich dobrze znać. Nigdy może nie nagrali jakiegoś wielkiego dzieła, ale cały czas trzymają wysoki poziom i ich muzyka nigdy nie nudzi. "Venomoius Vengeance" to taki typowy album Revenge. To już powinno być zachętą dla Was by sięgnąć po nowe dzieło tej zasłużonej kapeli.

Nie ma mowy o rewolucji, czy jakiś przetasowaniach w samej stylizacji zespołu. Oni grają dalej swoje, tak więc dostajemy solidny heavy/speed metal. Dobrze się tego słucha, choć nic w tym nadzwyczajnego ani oryginalnego. To solidne rzemiosło, ale nic ponadto. Co z tego, że "Speed rock and roll" to dobry i dynamiczny kawałek, jak nie potrafi powalić na kolana. Znajomo brzmi rozpędzony "Metal For Freedom" i to również udany utwór, z tym że brzmi to jak kopia Rocka Rollas czy Enforcer. w podobnej tonacji utrzymany jest energiczny "Hit the road". Szybkie utrzymane jest również w "Wings of fire" czy "Evil crows". Niby wszystko jest tak jak być powinno, ale nie czuje żadnych emocji, a materiał nie sieje zniszczenia. Jest to przewidywalne i łatwe do odkrycia. Całość wieńczy "Metal thunder" i to również dobry utwór, który nic nowego nie wnosi do twórczości Revenge.

Revenge ma swoje grono fanów i to do nich ta płyta skierowana jest. Solidny heavy/speed metal, który ma pełno znanych patentów i klimat lat 80. Brakuje urozmaicenia, killerów i czegoś co pozwoliłoby zapaść na dłużej w pamięci. Tak, niestety mamy płytę na jeden raz.

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz