wtorek, 20 grudnia 2022

ELLYSIUM - Long forgotten dreams (2022)


 9 grudnia ukazał się debiutancki album formacji Ellysium. To stosunkowa młoda kapela pochodząca z Bułgarii i postanowili skupić się na graniu prostego heavy metalu z pewną nutka power metalu. Działają już od 2016 r i dopiero teraz mogą się pochwalić debiutanckim krążkiem zatytułowanym "Long forgotten dreams". Na pewno okładka robi lepsze wrażenie niż sama zawartość, ale nie jest to z pewnością płyta tragiczna, którą trzeba omijać szerokim łukiem.

Słaby punkt Ellysium? Z pewnością takowym jest wokalista Ivan Stoev, którego wokal irytuje na dłuższą metę. Brakuje mu zadziorności, heavy metalowego pazura, a przede wszystkim techniki. Na szczęście od strony partii gitarowych jest znacznie ciekawiej. Pojawiają się solidny riffy, a niektóre solówki wypadają naprawdę bardzo dobrze. Duet Marinov i Boev potrafią wygrywać ciekawe motywy i od tej strony album jest solidny. Czego brakuje? Powiewu świeżości, przebłysku geniuszu czy jakiejś pomysłowej melodii. Troszkę szkoda.

Dobre granie słychać w "Full moon", choć to tylko solidny heavy metal w stonowanych dźwiękach i nic ponadto. Granie jakiego pełno na rynku,. Na pewno cieszy rozpędzony "Straight out of hell" czy energiczny "Flat Line", który przemycają pewne elementy running wild. Do grona ciekawych kompozycji warto też dodać przebojowy "Memento mori", w którym band pokazuje swój potencjał. Godny zapamiętania jest też rozbudowany i pełen ciekawych smaczków "The pact".

Ellysium prezentuje się jako band, który wie co chce grać tylko jakoś nie do końca wie jak zrobić z tego atrakcyjną i wartościową muzykę. Brakuje ognia, brakuje dynamiki i przebojowości. Póki co warto sięgnąć i posłuchać. Jednak "Long forgotten dreams" to płyta do jednorazowego użytku, czyli posłuchać i zapomnieć.

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz