piątek, 25 kwietnia 2025

ANCIENT BARDS - Artifex (2025)


 Symfoniczny power metal to nie tylko Rhapsody, twilight Force czy Derdian, to również Ancient Bards, który jest na scenie metalowej od 2006r. Mają na koncie 5 albumów i ten najnowszy zatytułowany "Artifex", który premiera przypadła na 25 kwietnia. Album utrzymany jest w stylu do jakiego band nas przyzwyczaił, choć tym razem troszkę przerost formy nad treścią i za mało konkretów. Album na pewno pokazują, że band wie jak grać symfoniczny power metal.

Jest kilka minusów, jak choćby kiczowata okładka, przerost formy nad treścią i troszkę może zbyt długi czas trwania. Natomiast same kompozycje trzymają poziom, do jakiego przyzwyczaił nas Ancient bards na przestrzeni lat. Główną atrakcją pozostaje charyzmatyczny wokal Sary, podniosły klimat, przebojowy charakter kompozycji i duet gitarowy Betrozzi/Pietronik. Partie gitarowe to kolejny mocny filar muzyki włochów. Tutaj panowie stawiają na urozmaicenie, na epickość i melodyjny charakter. Dobrze się tego słucha, choć czasami jest za dużo wszystko i trochę jakby za dużo elementów chcą upchać. Brakuje czasami prostszego przekazu i bardziej trafionych melodii. To są drobne potknięcia, które nie obniżają aż tak jakości.

Na co warto zwrócić uwagę słuchając płyty? Na pewno na energiczny "My prima Nox" i to jest Ancient Bards taki jaki kochamy.  Energiczny i przebojowy "The Empire of Black Death", gdzie w pełni czuć power metalowy charakter. Lekki i nastrojowy "Proximity" jest troszkę bardziej komercyjny, ale zapada w pamięci.  Znakomicie wypada podniosły i zadziorny "My blood and blade". Reszta albo solidna, albo za bardzo przegadana i przesadzona w ozdobnikach.

Miło jest widzieć, że Ancient Bards powraca z nowym materiałem, trochę szkoda że mamy lekki spadek formy. Za mało konkretnego power metalu, a za dużo zdobników i czuje lekki przerost formy nad treścią. Czuje lekkie rozczarowanie.

Ocena: 6.5/10

3 komentarze:

  1. Taki sobie symfoniczny metal, a gdzie power !!??

    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo pitu-pitu w tym roku, mi się power zaczyna już nudzić, przez lata to samo, a nowe rzeczy za gardło nie chwytają. Ten rok to po prostu masowa produkcja bezpłciowych w większości albumów, wobec czego odkrywam teaz nowe horyzont w awangardowym blacku, jazz-fusion i progresywnym blacku (polecam Ershetu i Aetheria Conscientia), ale ze sfery epickiej maczugi polecam grecki Black Sword Thunder Attack, który po latach szamotania się gdzieś z otchłaniach internetu w końcu wczoraj wydał pierwsza płytę. Cauldron Born + Skullview + Cirith Ungol, słysze tu i polecam wam również

    OdpowiedzUsuń
  3. Wita Stefan , miłośnik takiego grania. Zgadzam się że trochę przesadzili z tymi klimatami no i ten growing mi tez nie leży. Ma być czysty power + symfonia no trochę przesadzili. Ale 6.5 na pewno nie. W z tych co ostatnio słuchałem to wiele gorszych 9 i 10 zaliczali. No cóż ja ocenię na 8.5 ale i tak kupię. Bo jeśli moda na 37-39 minutowe płyty nastało to tu jak by pociąć to 40 minut wspaniałej muzy. Reszta brzmi tez dobrze widać popracowali i wyszło ponad godzinkę. No trudno ,,taki mamy klimat''. Mnie odpowiada i to najważniejsze choć i tak seria piracka Vision Of Atlantis rozwala na wiele miesięcy. Trudno ją obalić.

    OdpowiedzUsuń