Debiut Solicitor z 2020 roku rzeczywiście „rozwalił system” i udowodnił, że w świecie heavy metalu z kobiecym wokalem wciąż jest przestrzeń na świeże pomysły i efektowne granie. Spectral Devastation była albumem niemal perfekcyjnym, a teraz – po pięciu latach – zespół powraca z drugim studyjnym wydawnictwem zatytułowanym Enemy in Mirrors. Płyta ukazała się 19 września i utrzymana jest w stylistyce heavy/speed metalu. Niestety, tym razem nie udało się powtórzyć magii debiutu.
Nowy materiał utracił przebojowość i ten błysk geniuszu, który towarzyszył pierwszej płycie. Mimo to wciąż jest to pozycja warta uwagi dla maniaków klasycznego grania. Ogromnym atutem pozostaje charyzmatyczny wokal Amy Lee Carlson, nadający całości mrocznego, oldschoolowego klimatu rodem z lat 80. Jej ekspresja i drapieżność odgrywają kluczową rolę w odbiorze albumu. Równie dobrze prezentuje się gitarowy duet Vogan/Fry, stawiający na tradycyjne zagrywki i klasyczne riffy. Nie ma tu jednak ani elementu zaskoczenia, ani szczególnej świeżości – to po prostu solidne granie w duchu Satan’s Host czy Metal Church.
Z całego materiału najbardziej wyróżnia się dynamiczny „Paralysis”, w którym zespół pokazuje swój pełen potencjał. Echa thrash metalu można usłyszeć w bardziej agresywnym „Iron Wolves of War” – kawałku, który idealnie udowadnia, że w Solicitorze drzemie wciąż spory zapas energii. Więcej mroku i atmosfery lat 80. przynosi stonowany „Spellbound Mist” – utwór klimatyczny, choć nie do końca dopracowany i pozbawiony ostatecznego szlifu. Jednym z najmocniejszych punktów albumu jest speedmetalowy „We who Remains”, imponujący energią i potężnym riffem. Dobrze wypada także melodyjny „Fallen Angel”, jednak mimo wysokiej jakości poszczególnych numerów, żaden z nich nie dorównuje utworom z debiutu.
Do samego końca dostajemy solidną dawkę heavy/speed metalu – ale i niewiele więcej. Choć zespół pozostał ten sam, muzyka straciła część swojej świeżości, stając się jednowymiarowa i miejscami monotonna. Album jest poprawny, technicznie dopracowany, lecz brakuje mu prawdziwej iskry i odważniejszych aranżacyjnych pomysłów.
Ocena: 6,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz