czwartek, 30 października 2025

RONNIE ROMERO -Backbone (2025)


 

Pierwsze dwa solowe albumy Ronniego Romero były zbiorami coverów, stanowiących hołd dla jego muzycznych idoli. Na szczęście od premiery trzeciej płyty, Too Many Lies, Too Many Masters, artysta postawił już na w pełni autorski materiał. Choć był to solidny krążek, pozostawiał pewien niedosyt. Teraz, po dwóch latach, Romero powraca z czwartym albumem zatytułowanym Backbone – i to właśnie ta płyta pokazuje jego talent w pełnej krasie.


To wydawnictwo utrzymane jest w duchu klasycznych płyt Dio czy wczesnego Rainbow. Głos Ronniego idealnie odnajduje się w tej stylistyce – potężny, ekspresyjny i pełen emocji. Backbone to jeden z najlepszych albumów w dotychczasowym dorobku tego znakomitego wokalisty. Krążek ukazał się 24 października nakładem Frontiers Records.


Ronnie Romero w ostatnich latach jest niezwykle aktywny – jedni mogą uważać, że wydaje zbyt dużo materiału w krótkim czasie, ale dla mnie to tylko powód do radości. Uwielbiam jego głos i cenię fakt, że możemy go usłyszeć w tak różnych muzycznych odsłonach. Na nowym albumie wciąż zachwyca, a tym razem dominuje brzmienie w stylu klasycznego Dio czy Rainbow. Wreszcie doczekaliśmy się płyty, w której Romero w pełni rozwija skrzydła.


Na Backbone błyszczy cały zespół – od gitarzysty José Rubio po klawiszowca Alexa Bertoniego. Każdy z muzyków wnosi do całości coś wyjątkowego. Klawisze Bertoniego budują cudowny klimat lat 80., przywołując na myśl najlepsze dokonania Rainbow. Do tego przebojowy „Hideaway” – współtworzony przez Russa Ballarda – to czysta esencja tamtych czasów. W nagraniach udział wzięli także Roy Z oraz Kee Marcello (znany z Europe), a sam utwór brzmi jak hołd dla złotej ery hard rocka. Produkcja jest mocna, zadziorna i nowoczesna – choć okładka albumu nie do końca do mnie przemawia, to zawartość muzyczna rekompensuje wszystko.


Płyta skrywa wiele perełek. Już otwierający tytułowy utwór „Backbone” to prawdziwy rarytas – znakomita mieszanka stylów Dio i Rainbow, z porywającym wejściem klawiszy i potężnym rozmachiem. „Bring the Rock” kontynuuje ten klimat, jeszcze mocniej eksponując klasyczne patenty obu legendarnych formacji. Riff brzmi jak ukłon w stronę starego Rainbow – jest pomysłowo, świeżo i z rockowym pazurem. Ballada „Lost in Time” urzeka romantycznym nastrojem i prostotą formy. Z kolei „Never Felt This Way” wprowadza bardziej mroczny ton – to utwór pełen energii i charakteru, nowoczesny, ale zarazem zakorzeniony w klasyce gatunku. „Lonely World” to kolejny mocny punkt – zwarty, energetyczny i przebojowy, w duchu Dio i Rainbow. Nieco lżejszy, bardziej progresywny „Eternally” pokazuje inne, subtelniejsze oblicze zespołu, natomiast „Running Over” zachwyca nastrojową aurą i klimatem lat 80., z umiejętnie budowanym napięciem i emocjonalnym ładunkiem. Dla miłośników dynamicznych numerów w stylu Rainbow przygotowano prawdziwą petardę – rozpędzony „Black Dog”, który stanowi idealne zwieńczenie całości. Co za energia, co za moc!


Ronnie Romero zabiera nas w porywającą podróż przez krainę klasycznego hard rocka, przywołując ducha Dio i Rainbow, a jednocześnie udowadniając, że sam jest godnym spadkobiercą ich dziedzictwa. Ma talent, charyzmę i wyczucie, które pozwalają mu tworzyć muzykę z duszą. Backbone to dowód, że Romero jest dziś w absolutnej czołówce wokalistów hardrockowych.


Ocena: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz