Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Savage Oath. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Savage Oath. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 24 marca 2024

SAVAGE OATH - Divine Battle (2024)


 Amerykański Visigoth to stosunkowy młody zespół, ale już ma status kultowego, ma rzesze fanów i ich muzyka to coś więcej niż kolejny dawka epickiego heavy metalu. To jaki mają wpływ na kolejna pokolenia muzyków tego nie da się opisać.Najlepsze jest to, że muzycy tej grupy udzielają się w innych zespołach.Jamison Palmer błysnął w Blood Starr, a gitarzysta Leeland Campana teraz błyszczy z kapelą Savage Oath, która zrodziła się w 2018r. Iście gwiazdorski skład zebrał Savage Oath, bowiem oprócz Leelanda, mamy tu basistę Philla Rossa, którego znamy z Manilla Road czy Ironsword, na wokalu Brendan Radigan z Pegan Altar, no i Austin Wheeler na perkusji. Owocem tej współpracy jest debiutancki album zatytułowany "Divine Battle". Tak, to kolejny album w tym roku z serii "trzeba znać".

Każdy z muzyków odgrywa tu znaczącą rolę. Leeland dba o epicki wymiar partii gitarowych, o to żeby było pomysłowo, zadziornie i przede wszystkim epicko. Ten rycerski charakter daje o sobie znać niemal na każdym kroku. Zresztą już sama okładka daje sygnał, czego możemy się tu spodziewać. Sporo dobrej roboty robi też wokalista Brendan, którego głos idealnie pasuje do takiego grania. To wszystko przesiąknięte jest twórczością Manilla Road, Visigoth, czy Eternal Champion.

Na płycie znajdziemy 7 kawałków dających niecałe 45 minut muzyki. Płytę otwiera epicki i rozpędzony "Knight of the night". Jest bojowo, z rozmachem i te 7 minut szybko zlatuje, zwłaszcza kiedy band urozmaica swoje aranżacje. Tak się gra heavy metal i od razu czuć tą starą dobrą szkołę heavy metalu.  Podobne emocje wzbudza "Wings Of Vengeance" i znów dostajemy mocny, wyrazisty riff i wciągający refren. Klimat lat 80 jest i to kolejny atut tego wydawnictwa.  Nieco bardziej stonowane tempo dostajemy w ponurym "Blood For The King", choć tutaj czuję lekki spadek formy. To udany utwór, ale nieco ustępuje poprzednim. Kolejny killer na płycie to "Madness of the crowd", gdzie można wyłapać pewne elementy brytyjskiego heavy metalu. Dynamiczny kawałek, który ukazuje melodyjne oblicze zespołu. Tytułowy "Divine Battle" to taki nastrojowy utwór o lekkim balladowym zacięciu, z kolei "Savage Oath" też taki klimatyczny, nieco rozbudowany i pełen różnych smaczków. To bardzo dobre kompozycje, ale też czegoś mi tutaj zabrakło do pełnej ekscytacji.Troszkę takie uczucie jakby przesyt formy nad treścią.

Troszkę może i ponarzekałem, ale w ostatecznym rozrachunku "Divine Battle" to przemyślany i dojrzały materiał, który łapie za serce, zwłaszcza jeśli kochamy epicki heavy metal. Ten band ma wszystko by sięgać po najlepsze tytułu i być jednym z najlepszych. Debiutancki album robi furorę i wypada znacznie lepiej niż taki album Sentry.

Ocena: 9/10