czwartek, 2 lutego 2017

IRON CURTAIN - Guilty as charged (2016)

Od 2007 roku hiszpański Iron Curtain już na dobre wpisał się do licznego grona młodych kapel, które starają się odtworzyć nam lata 80. Akurat z Iron Curtain jest tak, że grają heavy/speed z wyraźnymi wpływami Motorhead, Tank, Exciter, czy Riot, Accept. Odnajdują się w klasycznych patentach i rozwiązaniach. Dwa pierwsze albumy w postaci „Road to Hell” i „Jaguar Spirit” potwierdzają ten stan rzeczy. Iron Curtain nie kombinuje ze stylem i stawia na prosty, chwytliwy heavy, speed metal. Choć nie ma mowy tutaj o oryginalności, to jednak trzeba przyznać, że dzięki wokalowi Mike;a oraz jego popisom gitarowym kapela wypada naprawdę dobrze. Najnowsze dzieło w postaci „Guilty as charged” jest swoistą kontynuacją tego co mieliśmy na poprzednich albumach. Zespół dalej gra swoje, a słuchanie ich muzyki wciąż daje sporo radości. Sama okładka jest idealna i świetnie oddaje klimat lat 80. Podobnie wygląda kwestia brzmienia, które jest idealnie do pasowane. Płyta jest zwarta i dynamiczna. Sam otwieracz w postaci „Into the fire” to przyzwoity zwiastun tego co nas czeka w dalszej części płyty. „Lions Breath” to kawałek, który ma coś z czasów „Killers” Iron Maiden i czasów kiedy NWOBHM było modne. Energiczny „Take it back” pokazuje, że w kapeli drzemie potencjał. „Iron Price” czy rozpędzony „Outlaw” to mocne, heavy metalowe kawałki, które nawiązują do Judas Priest czy Accept. Końcówka płyty jest również ciekawa, bo pojawia się dynamiczny „Wild & Rebel”, bardziej przebojowy „Guilty as charged” czy niezwykle melodyjny „Turn the Hell On”, który oddaje to co najlepsze w heavy metalu z lat 80. Brak słabych punktów, brak widocznych wpadek i to przesądza o ostatecznym werdykcie płyty. Nowy Iron Curtain to kawał porządnego heavy metalu, które przenosi nas do lat 80 i najlepszych płyt wielkich kapel. Dobra zabawa gwarantowana.

Ocena: 7.5/10

1 komentarz:

  1. Z Ironów to ostatnio tylko Reagan się liczy.Choć pewnie nie słyszałem jeszcze wszystkich Ironów.

    OdpowiedzUsuń