Mam coś dla fanów Iced Earth, Crimson Glory, Gamma Ray czy Supreme Majesty. Mieszanka progresywnego heavy metalu i power metalu. To jest właśnie to czego można się spodziewać po szwedzkim Crystal Sky. Kapelę tworzą 3 osobistości i gwiazdą tutaj jest bez wątpienia Rick Wine, który dał się poznać jako wokalista Supreme Majesty. Crystal Sky dopiero rozpoczyna swoją podróż i ich debiutancki krążek zatytułowany "Spell of the witch" może namieszać jeszcze w końcówce roku 2019.
Pete i Frank odpowiadają za warstwę instrumentalna i w tej kwestii jest czym się zachwycać. Jest nutka progresywności, a także agresji. Dominują tu wyszukane melodii i bardziej złożone motywy. Od razu na myśl przychodzą najlepsze lata Crimson Glory. Wszystko jest zagrane z pomysłem i z dbałością o technikę. W połączeniu z mocnym brzmieniem daje nam to wybuchową mieszankę. Trzeba przyznać, że Rick tutaj błyszczy i napędza ten album.
Już od pierwszych minut wiadomo co band gra i na jakim poziomie. "Insane Parallels" to jazda bez trzymanki i znakomity otwieracz. Mocny riff, progresywny charakter i duża dawka przebojowości. Jeszcze szybszy i bardziej podniosły wydaje się "Madness Envoy" . Ileż dzieje się w tym kawałku. Podoba mi się wejście perkusji w zadziornym "A kingdom in Flames". Riff brzmi znajomo i ma w sobie troszkę klasycznego wydźwięku, a trochę nowoczesnego. Co ciekawe utwór ma również troszkę neoklasycznego pazura. Słychać to w sferze solówek. Przypomina mi się band o nazwie Holy Force. Echa Lords of Black można wyłapać w tytułowym "Spell of the Witch". W podobnych klimatach utrzymany jest agresywny "No sorcery". Klimat Stratovarius można wyłapać w chłodnym "Timestorm". Na płycie nie brakuje petard i przykładem tego jest "Battle for the crown" czy "Black Death".
Co za fenomenalny album. "Spell of the witch" to krążek z muzyką dojrzałą i dużą dawką wyszukanych melodii. Ciężko mówić o debiucie, bo jest to dzieło doświadczonych ludzi. Fani Lords of Black, czy Crimson Glory powinni tego posłuchać. Polecam!
Ocena: 9.5/10
Ojjjjjjjj tak !!!!! ''Deliszys''że tak sobie pozwole spolszczyć.Wchodzi jak w masełko!! QBa
OdpowiedzUsuń- Pete, robim nowy album?
OdpowiedzUsuń- Nie no Frank, jak nie, jak tak!
- No dobra, to zgramy sie na Teamsach i skomponujemy cuś
- Dobra, ale jeszcze wokale Rick musi zrobić
- Chłopaki, ale ja nie mam subskrybcji na Teamsach, więc sie nie połączę
- Kurcze, to problem
- Nie no, panowie, damy radę! My z Frankiem zrobimy muzykę, a Ty weź napisz jakieś teksty i nagraj się na dyktafonie, to mailem podeślesz i wkleimy
- Ale tak bez odsłuchu? To te wokale nie będą pasować do muzyki
- Będą, będą. Mam kumpla didżeja, on się zna i tak to poskładamy, że będzie dobrze. Tylko pamiętaj, że jak już tam będziesz krzyczeć, to często na moment wyciągaj jaesze wyżej głos, to będzie taki zadziorny efekt.
Wg mnie tak powstał ten album.
Muzyka spoko, coś tam się dzieje, ale wokal tak przeokropnie psuje mi odbiór tego, że nie daję rady. Miałem w planach przesłuchać z 5 razy cały album i dopiero się wypowiedzieć, ale to wycie zupełnie nie pasujące linią melodyczną do muzyki mnie zabija. Serio, mam wrażenie, że kumpel didżej dodatkowo się machnął po pijaku i poprzeklejał wokale pomiędzy kawałkami.
A nawet jak tak miało być, to ludzie! dajcie chociaż kilka rymów, żeby to było spójne jakkolwiek. A tak - muzyka jedno, wokalista drugie i dodatkowo wydziera się tak, że fałszuję. Ja odpuszczam i wracam do Sacred Outcry..