czwartek, 16 stycznia 2020

VICTORIUS - Space ninjas from hell (2020)

Dragonforce ostatnio chciał nas zabrać do świata gier i komiksów, co miało być gratką dla młodszych słuchaczy. Pomysł ciekawy, ale wykonania nie powalało na kolana.  W słodkim melodyjnym power metalu poległ również Freedom Call. Tym razem niemiecki Victorius stara się podjąć ten sam co wspomniane zespoły, tylko że Victorius odrobił domowe zadanie i nagrał album który jest dojrzały i przemyślany. Nie łatwo jest stworzyć krążek, który będzie słodki, młodzieżowy i w dodatku pełen dynamiki i pomysłowości. W roku 2019 ta sztuka udała się Beast in Black, a teraz Victorius to powtarza. "Space ninjas from hell" to album który oddaje styl Victorius i to co jest piękne w power metalu. To płyta, która może namieszać w tegorocznych zestawieniach.

Victorius to band, który dzielnie od 16 lat dostarcza nam energicznego i melodyjnego power metalu, który jest frajdą dla fanów Gamma Ray, Freedom Call, czy Dragonforce. Lata lecą a wokalista David wciąż brzmi świeżo i profesjonalnie. To znakomity frontman, który napędza ten band. To już kolejny album tej formacji, gdzie gitarzyści pokazują w pełni swój potencjał. Flo i Dirk wiedzą jak pobudzić zmysły słuchaczy i przy tym dobrze się bawić. Cały czas słychać lekkość, pozytywną energią i przebojowość. Wszystko zostało dopracowane i nawet brzmienie jest idealnie podrasowane by można było poczuć klimat gier komputerowych. Okładka przypomina okładkę ostatniego albumu Dragonforce, ale wypada o wiele lepiej.

Płyta to 12 kompozycji dających nam 45 minut power metalu w europejskim wydaniu. Wejście w postaci "Tale of the sunbladers" to wycieczka do najlepszych płyt Freedom Call, czy Gamma Ray. Co za energia, co za moc. Tak powinien brzmieć radosny, melodyjny power metal. "Ninjas Unite" to utwór nieco bardziej stonowany i troszkę w klimacie Beast in Black. Refren to taki prosty chwyt, ale się w pełni sprawdza. Świetny klimat panuje w "Super sonic samurai", który potrafi oddać klimat japońskiej mangi czy innych anime typu Dragon Ball. Znakomicie to współgra z melodyjnym riffem i pozytywną energią. Duch starych płyt Gamma Ray wybrzmiewa w mocniejszym "Evil Wizard Wushu master" i to kolejny hicior na płycie. Klimat Japonii powraca w melodyjnym "Nippon Knights" i ten główny motyw jest po prostu uroczy. Dalej mamy energiczny "Shuriken Showdown" , który jest znakomitym nawiązaniem do twórczości Beast in black. Ta słodkość jest tutaj wszędobylska, ale nie przytłacza i nie przyprawia o wymioty.  Band potrafi też być śmieszny jak niegdyś Helloween i to potwierdza agresywny "Wasabi warmachine". Refren przebojowego "Wrath of the dragongod" brzmi jakby był inspirowany twórczością Rhapsody. Bardzo miła niespodzianka. Tytułowy "Space ninjas from hell" to Victorius w pigułce i prawdziwa wizytówka tej płyty.

Victorius na nowej płycie brzmi świeżo i troszkę pokazał nieco inne oblicze power metalu. Dragonforce na ostatnim albumie nie udała się w pełni sztuka połączenia świata gier, anime i power metalu. Niemiecka ekipa pokazał, że te świata można wymieszać i otrzymać album dojrzały i przebojowy. Ta kapela nie zawodzi i to już kolejna perełka w ich dyskografii."Space ninjas from hell" to uczta dla fanów power metalu. Gorąco polecam.

Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Zgadzam się z opisem, absolutne 10/10. To pierwszy krążek w tym (2020) roku który mnie powalił, jest rewelacyjny i wymiata.Błagam tylko nie porównuj tego z Best in Black czy Dragonforce. Szybkość to nie wszystko. Dragonforce jest nudny i nie da się w całości wysłuchać jednorazowo. Victorius ma to coś co pozwala mi wysłuchać całą płytę i mogę zaraz ponownie wrzucić:) Dziś już 2 razy wysłuchałem i gdybym miał ciut czasu znowu by poszedł do pieca:).Oczywiście znałem kapelę wcześniej (nawet byłem na koncercie w Zgierzu) ale coś mi brakowało coś się nie kleiło , no i wreszcie dopracowali ten krążek tu jest bez zarzutu . Nie ma słabych punktów jazda aż miło. Kupię na pewno na razie słucham na spoti ale już wiem że te 50 dych wybecaluję. Ciut jest za krótka -mogła by się kończyć jakimś 10 min czołgiem :( ale nie będę wybredny , jest dobrze. 1 mocny produkt w tym roku. Zobaczymy kto następny. STEFAN:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i mam krążek od Mystica:). Mogę tylko dodać że jest bardzo dobra dynamika i pomimo agresywnej i szybkiej zmienności nic na płycie się nie zlewa czy kotłuje. Sub pięknie pracuje i nie zakłóca całości, a jest ostro!!! Sąsiedzi dziś ciut dostali po uszach , ale widać też to lubią (albo z grzeczności nic nie mówią). Stefan

    OdpowiedzUsuń