piątek, 25 sierpnia 2023

PRIMAL FEAR - Code Red (2023)


Ile kroć wychodzi nowy album Primal Fear to działają zmysły i zawsze to było wielkie święto dla fanów heavy/power metal. Działają od 1997r i przez lata budowali swoją pozycję stając się jednym z najważniejszych zespołów na scenie heavy/power metalowej. Szybko stali się gwiazdą światowego formatu i jednym z tych co godnie naśladuje twórczość Judas Priest. Lata lecą, a panowie zawsze nagrywają albumy na wysokim poziomie. "Code Red" to już 14 album tej grupy i dobrze widzieć, że band dalej działa i ma się dobrze, pomimo ostatnich zdrowotnych problemów Mata Sinnera. Niby typowy album Primal Fear, a jednak coś nie do końca wypaliło.

Mogłoby się wydawać, co mogło pójść nie tak? Mamy świetną okładkę i mocarne brzmienie. Sprawdzony skład Primal Fear, który od lat dostarcza albumy wysokiej klasy. Jednak odnoszę wrażenie, że "Code Red" to przeciętniak, a co najwyżej dobry album. Nie tego oczekuje od Primal Fear. Mało ognia? Może i tak. Wyczuwam problem innej natury. Primal Fear stara się być gwiazdą, stara się grać niby metal, ale jakoś jest to zagrane bez duszy, przekonania, bez tego geniuszu z dawnych lat. Jasne są przebłyski i genialne momenty. Kiedyś band imponował energią, zaangażowaniem, ciekawymi popisami gitarowymi i agresją. Oczywiście Primal fear gra dalej heavy/power metal, gdzie są odesłania do twórczości Judas Priest. Kto jest winowajcą? Ralf? On robi swoje, śpiewa tak jak trzeba, choć swoje lata też już ma. Gitarzyści troszkę poniżej swoich możliwości i tutaj mam lekki zawód. Same kompozycje troszkę są momentami bez wyrazu, jakby były kalką innych utwór z poprzednich płyt.

Dobrze skupmy się na kompozycjach. "Code Red" to 11 kawałków dających 57 muzyki.  Singiel "Another Hero" jakoś specjalnie mnie nie kupił. Słychać, że to Primal Fear, ale jakiś taki bez wyrazu, bez pomysłu i w dodatku momentami zbyt komercyjny. Tęsknicie za "New Religion"? Jeśli tak to lekki, przebojowy "Bring that noise" przypadnie wad do gustu. Stonowany "Deep in the night" też tylko dobry i gdzieś znów uleciał blask, geniusz. Serce szybciej zabiło dopiero przy "Cancel Culture". Jest
 szybko, agresywnie i ten podniosły, nieco monumentalny refren robi robotę. Rasowy heavy metal dostajemy w "Play a song". Riff jakich pełno i w sumie nieco oklepana formuła. Nie rusza mnie to. Cały czas tkwimy w stonowanych dźwiękach i klimacie "New Religion'" Dobitnie to potwierdza "the Worlds is on fire". Troszkę więcej życia do płyty wnoszą "Raged by pain" czy "Fearless". Słychać, że panowie starali się stworzyć tutaj heavy metalowe hity. Nie jest źle, dobrze się tego słucha. Ja osobiście z tej płyty wyniosłem jeden kawałek, który na długo zapadł mi w pamięci.  Ponad 7 minutowy "Their gods have failed", który jest czymś na miarę "Tears of Rage" czy "Fight the Darkness", choć tak naprawdę ten utwór czerpie jakby sporo z "Tortured Souls" Joe Lynn Turnera. Słychać to choćby w mrocznym i tajemniczym wejściu i podniosłym refrenie. Utwór ma w sobie to coś, jest epicko i z rozmachem. Nie miałby nic przeciwko jakby Primal Fear spróbowałby nagrać album w takim klimacie. Mocna rzecz!

Nie ma płyty roku, nie ma szans na bycie najlepszym albumem w historii grupy. Odnoszę wrażenie, że to najsłabszy album w dorobku grupy. Niby wiadomo, że to Primal Fear, niby grają w swoim stylu i grają heavy/power metal, ale gdzieś uleciała magia, blask i geniusz tej grupy. Pomysłów starczyło na kilka kawałków i czuje spory niedosyt. 3 lata czekania na marne. Szkoda.

Ocena: 5/10

9 komentarzy:

  1. Mnie już 2-3 poprzednie krążki mocno znużyły. Niestety, ale mimo świetnego, zgranego składu, panowie od dawna nie mają świeżej iskry w komponowaniu. Pewnie ktoś, kto nie zna wcześniejszych albumów będzie mega zadowolony, bo to na pewno wysoki poziom. Problem polega na tym, że PF stali się totalnymi niewolnikami własnego stylu. Słuchając ich dyskografii na wyrywki można paść z wrażenia na kolana, ale słuchając po kolei wszystkiego pojawia się wielki zieeeeew :/

    OdpowiedzUsuń
  2. η βαθμολογία είναι χαμηλή γιατί δεν αντιγράφουν Helloween - Blind Guardian - Stormwitch - etc; ή γιατί, όντως, είναι μέτριος ο δίσκος;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nuda, ale dla ciebie może będzie że odkrywają coś nowego. Od kiedy wyznacznikiem oceny jest to czy ktoś kogoś kopiuje czy nie. Blazon stone jest kopią runningnwild czy to oznacza że są do bani? Dla mnie dziwny tok myślenia.

      Usuń
    2. Blazon Stone is a good band for a few fans around the world. Let's be honest it is a rip-off!!! If you want a better example (from Ced) to oppose the opinion of the Greek choose at least Rocka Rollas, they tried to be more unique.

      Usuń
  3. Cześć tu Stefan :). Właśnie wróciłem z wakacji i dostałem największy prezent od losu!! Już za kilka dni nowy DERDIAN !!! Słuchałem 3 utworów i już wiem że to mocny akcent do płyty roku. A już myślałem że po solowych płytach Maro Garaus odeszli w niepamięć a tu taka peterda się szykuje:). Co do Primal Fear już od dawna sobie odpuściłem. Kopia kopii itp itp...

    OdpowiedzUsuń
  4. Winterage mam wszystkie 3 płyty na cd i bez szans z Derdianem! Za dużo folku. Co nie oznacza że są źli. Po prostu to powermetal z folkiem, dobre i tyle. Ale do Derdiana się nie umywa. Wasz Stefan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I have all the CDs of Derdian - many songs trying to sound complex and elite power metal, but the final result is blunt. They need more soul. It is a band with potential, but the lack of soul and spirit characterized them. If you want to understand better think of the last album of RIOT V, good power but without spirit.

      Usuń
  5. PRIMAL FEAR delivers the usual high quality on the 13th work and provides one or the other big exclamation point. In contrast to the predecessor, the songs ignite on the first or second run. The studio change paid off, because the guitars don't sound as harmless as on "Metal Commando". "Code Red" is a solid Power Metal album and underlines why PRIMAL FEAR is an integral part of the Metal world. Very strong!

    OdpowiedzUsuń