niedziela, 20 sierpnia 2023

DISARRAY - Evil is reborn (2023)


 Młodzi muzycy, którzy grają w death metalowym Wretched Deity postanowili w roku 2020 założyć thrash metalowy band o nazwie Disarray.  Wystarczyły 3 lata by przejść do wydania debiutanckiego albumu zatytułowanego "Evil is Reborn".  Okładka rodem z lat 70 czy 80 napawa optymizmem i nie wiele zdradza. Można rzec, że jest skromna i skrywa znacznie więcej niż nam się wydaje.

Co na pewno szokuje, to fakt, że faktycznie całość brzmi jakby została nagrana w latach 80 czy 90. Brzmienie, to jak zostały zarejestrowane dźwięki poszczególnych instrumentów, sam klimat i jakość prezentowanych kompozycji. To w jaki sposób gitarzyści wygrywają riffy, solówki to jest to stara szkoła thrash metalu. W tym miejscu wypadałoby pochwalić prace gitarzystów, bo duet Lucas Lee/ Valter Ernerot imponuje zgraniem i pomysłowością. Na każdym kroku dostarczają nam mocnych, ostrych riffów, często stawiając na techniczny thrash metal. Band zachwyca od pierwszych sekund i przez cały czas pozytywnie zaskakuje.

30 minut muzyki to troszkę mało jak na pełnometrażowy album. Można było się pokusić o jeszcze jeden kawałek, albo jakiś instrumentalny utwór, ale przeżyje to. Najważniejsze w tym wszystkim to zawartość i jakość materiału, który się tutaj znajduje. Pod tym względem Disarray szokuje i pokazuje, że młode zespoły też mogą zachwycać i nagrać album z górnej półki. Otwieracz "You will die" nie pewnie się zaczyna, ale kiedy się rozpędzi to już na dobre zapadnie w pamięci.  Dostajemy porcję thrash metalu i to takiego mocno zakorzenionego w latach 80. Wszystko brzmi tak jak powinno. Momentami przypomina mi się Slayer, Kreator czy też Turbo z czasów "dead end".  Od razu słychać, że w kapeli drzemie ogromny potencjał. Drugi kawałek na płycie to "Deafening sound" i znów dostajemy wysokiej klasy thrash metalu z ciekawie rozplanowanymi solówkami i wyrazistym riffie. Prosty i zarazem bardzo melodyjny motyw dostajemy w "Cull the herd". Szybko i agresywnie jest w mrocznym "Inhuman Reign" i w dalszym ciągu band trzyma wysoki poziom. Na koniec dostajemy dwa killery, czyli "Metal Punch" i tytułowy "Evil is reborn", który dostarczają jeszcze troszkę dreszczyku emocji.

"Evil is reborn" to kwintesencja thrash metalu. Wyrazisty i godna zapamiętania okładka, surowe brzmienie i duża dawka thrash metalu lat 80. Band nie bawi się w eksperymenty i tworzenie stonowanych i nijakich kawałków. Postawiono na szybkość, agresję i wyraziste motywy. Płyta robi wrażenie, a zespół zasługuje na uwagę. Jedna z najlepszych płyt thrash metalowych roku 2023.

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz