czwartek, 26 września 2024

BEWITCHER - Spell Shock (2024)


 Były zachwyty nad Hellripper, czy Cruel Force, to teraz czas pozachwycać się amerykańskim Bewitcher. Kapela działa od 11 lat i mają na koncie 4 pełnometrażowe wydawnictwa. Ten najnowszy zatytułowany "Spell Shock" ukaże się 27 września roku 2024 nakładem Century Media Records. Panowie obrali sobie za cel granie heavy/speed metalu z nutką black metalu, hard rocka czy bardziej rock;n rolla. Echa Motorhead, Hellripper, czy Venom można uświadczyć. Wybuchowa mieszanka stylistyczna i to czyni "Spell Shock" płytą niezwykle ciekawą i porywającą.

Band tworzy utalentowane trio. Andy Mercil gra na basie, Aris Wales odpowiada za perkusję, a Matt Litton za partie wokalne i gitarowe. Wokal Matta jest agresywny i przesiąknięty black metalową stylistyką. Dzięki niemu płyta jest agresywna, dynamiczna i mroczna. Właściwy człowiek na właściwym miejscu i to on jest mózgiem tej całej operacji. Podoba mi się jak łączy te patenty wyjęte z różnych odmian ciężkiego grania. Całość jest pomysłowa, przebojowa i niezwykle melodyjna. Przesiąknięta grozą okładka, przybrudzone brzmienie rodem z lat 80 dodają uroku całości.

Pomówmy o zawartości. 44 minuty muzyki zawartej w 10 kawałków. Klasycznie, na wzór lat 80. Płyta faktycznie jest treściwa i nie ma tu zbędnych dźwięków. Jakże piękny, melodyjny i zadziorny jest "Starfire Maelstorm". Pomysłowy riff rozrywa na strzępy i pokazuje że można połączyć patenty hard rockowe z black/speed metalem. Nic bym tu nie zmienił, bo brzmi to świetnie. Jakże świetnie prezentuje się przebojowy "Lavish Desecration" i odzywa się tutaj speed metal lat 80, a także nutka Motorhead. Jest moc! Ten hard rockowy feeling i rock;n roll daje o sobie znać w energicznym "Spell Shock". To taka wizytówka zespołu. Podobną skalę zniszczenia serwuje nam "Dystopic Demonolatry" czy "The harem conspiracy". Troszkę urozmaicenia wnosi bardziej heavy metalowy  "We die in dust", w którym odzywa się toporność. Instrumentalny "Pegan Shadows" potrafi oczarować melodyjnością i klimatem. Na finał zostaje rozpędzony "Ride of the Iron Fox", który znowu daje nam popalić. Speed metalowa jazda bez trzymanki i do tego spora dawka rock;n rolla.

Rock;n roll, black metal i dużo speed metalu to recepta na sukces Bewitcher. Ja to kupuje. Band gra szczerze i nie bawią się w eksperymentowanie. Tu jest jasny przekaz. Gramy oldscholowy black/speed metalu z dużą dawką rock'n rollo. Pomysłowa mieszanka stylistyczna, ciekawe aranżacje i smykałka do tworzenia hitów czyni "Spell Shock" świetnym krążkiem, który może trafić do szerokiego grona słuchacza. Kocham, kiedy zostaje zaskoczony.

Ocena : 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz