sobota, 13 września 2025

DIRKSCHNEIDER & THE OLD GANG - BABYLON (2025)


 Dziadek Udo Dirkschneider ma już 73 lata, a wciąż potrafi pozytywnie zaskoczyć i udowodnić, że wiek to tylko liczba. Wciąż daje czadu ze swoim zespołem U.D.O., a jego ostatnie płyty naprawdę mogą imponować. Co więcej, Udo utrzymuje znakomity kontakt ze starymi znajomymi. Przy okazji płyty „We Are One” pojawili się Peter Baltes i Stefan Kaufmann z Accept – odżyły dawne wspomnienia i zrodził się pomysł na nowy projekt: Dirkschneider & The Old Gang (w skrócie DATOG). Niedługo potem dołączył również Matthias Dieth – stary druh z czasów albumów „Timebomb” czy „Faceless World”. Do zespołu zaproszono także wokalistkę Manuelę Bibert, która błyszczała już na „We Are One”.

Kiedy w 2021 roku ukazał się minialbum „Arising”, całkowicie skradł moje serce. Przypomniały mi się najlepsze czasy U.D.O. z okresu „Faceless World”, jednej z moich ulubionych płyt. Teraz, po czterech latach, przyszedł czas na pełnoprawny debiut zatytułowany „Babylon”, wydany 3 października nakładem Reigning Phoenix Music.

Mamy tu sześciu muzyków – sześć charyzmatycznych osobowości, w tym aż trzech byłych członków Accept. Sytuacja nieco przypomina Helloween z trzema wokalistami, bo za mikrofonem stają: Udo, Peter i Manuela. Ten układ działa znakomicie i wnosi do muzyki świeżość i różnorodność. Oczywiście dominuje charakterystyczny wokal Udo, ale zarówno Manuela, jak i Peter dodają sporo od siebie – ich udział sprawia, że materiał nabiera barw i momentami potrafi zaskoczyć. Udo dostarcza typowo heavy metalowej energii, podczas gdy Manuela wnosi lekkość i bardziej rockowo-popowy sznyt.

Stylistycznie DATOG porusza się w obrębie heavy metalu, melodyjnego metalu i hard rocka, a całość mocno nawiązuje do klimatu „Faceless World”. Na perkusji nie mogło zabraknąć Svena Dirkschneidera, na basie czaruje Peter Baltes, a duet gitarowy Stefan Kaufmann i Matthias Dieth powraca po latach ciszy. Usłyszeć ich razem to prawdziwa przyjemność – szczególnie powrót Matthiasa jest miłą niespodzianką. Jego charakterystyczny styl gry był napędem wielu dawnych płyt U.D.O. i od razu można go rozpoznać. Każdy z muzyków wnosi coś unikalnego, a całość jest ukłonem w stronę fanów Accept i U.D.O., choć z pewnością przypadnie do gustu także szerszej publiczności.

Album zawiera 12 utworów i godzinę muzyki – materiał jest różnorodny, przemyślany i pełen przebojowości. Choć zespół udostępnił przed premierą sporo kompozycji, już sam singiel „It Takes Two to Tango” wystarczyłby, by wzbudzić apetyt. To znakomity otwieracz, który świetnie oddaje styl grupy. Matthias zachwyca solówkami, a Manuela w finale dosłownie powala swoim głosem. Podobnie w tytułowym „Babylon”, który czaruje orientalnym klimatem, stonowanym tempem i epickim charakterem – jeden z najbardziej zaskakujących momentów płyty.

Dla fanów bardziej agresywnego oblicza Udo jest „Hellbreaker” – prawdziwa perełka, która porywa swoją energią. Równie udany jest „Time to Listen”, którego lekkość i nastrój przywołują najlepsze chwile z „Faceless World”. Nie zabrakło miejsca na piękną balladę – „Strangers in Paradise” to utwór, który idealnie buja, a jego klawiszowe partie przywołują na myśl klasykę Deep Purple.

Zadziorny „Dead Man’s Hand” to doskonała mieszanka hard rocka i melodyjnego heavy metalu, natomiast „The Law of Madman” brzmi jak żywcem przeniesiony z lat 80. „Metal Sons” to kolejny klasyczny numer w stylu U.D.O., z chwytliwym refrenem, który szybko wpada w ucho. Całość wieńczy monumentalny, epicki „Beyond the End of Time”, będący pięknym ukłonem w stronę „Faceless World” – idealne zakończenie tej muzycznej podróży.

„Babylon” to płyta, na której słychać radość grania i naturalność – nic nie jest wymuszone. To hołd dla złotej ery heavy metalu, ale też powiew świeżości w dorobku Udo. Wielkie nazwiska, wielkie osobowości i świetna chemia między muzykami sprawiają, że słucha się tego z ogromną przyjemnością. Najbardziej imponuje tu talent Manueli, ale powrót Stefana i Matthiasa to wisienka na torcie. Płyta obowiązkowa dla fanów starego, dobrego Udo, ale nie tylko. Oby to nie była jednorazowa odskocznia od zespołu U.D.O.

Ocena: 9/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz