Włoski Barbarian w tym
roku powrócił ze swoim trzecim albumem i „Cult of the empty
grave” to miła niespodzianka, bo raczej nikt nie spodziewał się
tak udanego wydawnictwa. To, że kapela jest uzdolniona i stać ja na
wiele przekonali już nie raz. Jednak wcześniej brakowało takiej
precyzji i perfekcji, a to znajdziemy właśnie na nowym dziele. Z
jednej strony nie brakuje elementów thrash metalu spod znaku
Sodom czy Kreator, nie brakuje cech black metalu, a z drugiej strony
wszystko jest niezwykle melodyjne i epicki. Miłym dodatkiem są
tutaj łatwe do wychwycenia wpływy wczesnego Running Wild czy Grave
Digger. Lider zespołu Borys Crosburn odpowiada za partie gitarowe i
w tej kwestii daje czadu. Jest różnorodność, jest moc,
agresja i przebojowość. Cały czas coś się dzieje i nie sposób
nudzić się przy takich zagrywkach. Klimat epicki dodaje tylko uroku
całości. Jego black metalowy wokal odgrywa tutaj kluczową rolę i
czyni ten zespół oraz nowy album jedynymi w swoim rodzaju.
Otwierający „Bridgeburner” mocno osadzony jest w
twórczości Celtic Frost i Running Wild. Wyszła z tego
naprawdę ciekawa mieszanka. Jeszcze ostrzejszy jest w swojej naturze
„Whores of Redemption”, ale tutaj zespół
postawił przede wszystkim na mroczny klimat. Speed/thrash metalowy
„Cult of the Empty grave” to bezbłędna petarda,
który pokazuje talent Borysa jako gitarzysty. Sam utwór
przypomina mi „Diabolic Force” i wystarczy zestawić te dwa
utwory pod względem atrakcyjnych solówek. Równie
energiczny i dynamiczny jest „Absolute Metal” ,
który pokazuje jak można grać atrakcyjny agresywny speed/
thrash metal. W „Supreme Gift” zespół udaje
się w bardziej toporniejsze strony metalu. Doom metalowy feeling
można uświadczyć w marszowym „Bone Knife” .
Płytę wieńczy true metalowy „Remorless Fury” i
to tylko pokazuje klasę zespołu i jakość tej płyty. Czysta
perfekcja i jedna z najciekawszych płyt roku 2016.
Ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz