czwartek, 14 marca 2019

WITCHLORDS - Demons in the dark (2019)

Chcecie poczuć dreszczyk emocji? Chcecie poczuć moc prawdziwego old schoolowego power metalu w stylu Helloween czy Blind Guardian? Belgijski Witchlords właśnie stara się dostarczyć takich emocji i bez większego wstydu zbliża się poziomem do wielkich zespołów z kategorii power metalu. Tą młodą formację tworzy 3 odważnych muzyków, którzy wiedza czego chcą i jak to osiągnąć. Debiut w postaci"Demons in the dark" to pozycja, która może wiele zdziałać i śmiało można mówić o jednej z najciekawszych albumów w tym roku.

Już mroczna, klimatyczna i taka oldscholowa okładka kryje sporo i zachęca by odpalić płytę. Brzmienie mocno osadzone jest w niemieckiej scenie metalowej i najlepsze jest to, że band wykorzystuje sporo znanych i oklepanych patentów. Jednak tak je odświeża, tak je podaje że brzmi to świeżo, mocarnie i z pazurem. Brakowało ostatnio takiego prostego, mocnego uderzenia w starym stylu.

Czy można było lepiej zacząć album niż od takiej petardy jak "Demons in the dark"? Tytułowy kawałek to mieszanka Helloween, Chinchilla, Scanner czy Primal fear. Mocny riff i chwytliwy refren sieją tutaj spustoszenie. Prawdziwy killer w starym stylu."The heroes's Fate" pokazuje jak świetnym liderem jest Kristof Dedene, który imponuje techniką i zadziornym wokalem. Ma w sobie to coś.  Dalej mamy klimatyczny i pełen mroku "The horde". Ciarki przechodzą od samego początku i same wykonanie robi ogromne wrażenie. Jest epicko, jest klasycznie i tego się trzymajmy. Bardzo zacny riff pojawia się w przebojowym "Tomb kings". Kolejny killer na płycie i robi się coraz ciekawiej.  Ostry "Master of fear" to taka mieszanka Primal Fear, czy Cage i brzmi to bardzo dobrze.  Band stawia na szybkie, proste i treściwe granie i przykładem tego jest "Green Menace" czy speed metalowy "Chaos".

Całość jest bardzo umiejętnie podana i słucha się tego jednym tchem. Może brzmi nieco wtórnie, może momentami nieco surowo. Jest jednak duży pokład energii i agresji. Taki power metal w oldscholowym wydaniu. Fani lat 90 będą zachwyceni.

Ocena: 8.5/10

2 komentarze:

  1. Jest w całości na you tube, ale ciężko to nazwać albumem.30 minut to raczej epka i to nie ma nic wspólnego z Blind Guardian czy Helloween!!! Chyba słoń tu komuś na ucho nadepnął:) Owszem lata 90-te a nawet 80-te w nieco lepszym brzmieniu. Jedyne co mi przychodzi na myśl to Living Death i może 1-Slayera. Płyta niezauważalna i nic nadzwyczajnego-góra 4/10

    OdpowiedzUsuń
  2. Płyta zniszczona przez fatalną produkcję. Na pierwszym planie słychać non stop szeleszczące talerze. Ku*wa kto to miksował? Kawałki mega, uwielbiam taki vokal ale płyty ciężko się słucha przez beznadziejną produkcję. Do remasteru.

    OdpowiedzUsuń