środa, 15 grudnia 2021

PSYCHOPRISM - R.I.S.E (2021)

No nie wierzę, że Psychoprism to kapela amerykańska. No nie wierzę. Wszystko wskazuje na kierunek europejski. Band działa od 2012r i ma za sobą debiut, ale najnowsze dzieło "R.i.s.e" to czysty fenomen. Szukacie wciągających, finezyjnych solówek niczym na ostatniej płycie Insania? To znajdzie to tutaj. Szukacie ostrego i nowoczesnego brzmienia niczym na płytach Iron Savior czy Lords of Black? to znajdziecie to tutaj? Lubicie wokalistę co krzyczy, buduje napięcie i sieje zniszczenie? To tutaj to znajdziecie. Lubicie power metal wysokiej klasy, bez kiczu, bez zbędnej słodkości, gdzie liczą się dobre melodie i konkretne riffy, który przyprawiają o dreszcze? Tak jesteście w właściwym miejscu i ta amerykańska formacja to wszystko to ma i ich najnowsze dzieło to miłe zaskoczenie na koniec roku i powiem Wam, że to jedna z ważniejszych płyt roku 2021.
 
Ta płyta ma tak naprawdę swojego bohatera i jest nim gitarzysta Bill Visser. Jego popisy imponują techniką i lekkością. Jest dużo ciekawych melodii i pomysłowych riffów. "Rise" to nie tylko popisy Billa, bo również sporo wnosi tutaj Klawiszowiec Adam Peterson, który nadaje całości tajemniczego i nieco progresywnego klimatu. Imponuje też forma wokalną Jessa, który wymiata w wysokich rejestrach. Panowie tworzą zgrany team i to przedkłada się na jakość.

Pierwszy killer szybko się pojawia, bo już na początku płyty. "Struggle" niszczy energią i nieco neoklasyczny charakterem. Prawdziwa perełka. Dalej mamy melodyjny i nieco progresywny " faultline". Ciekawie prezentuje się nowocześnie brzmiący "beyond the perceived". Marszowy i nieco mroczniejszy "devil in the details" poniekąd przypomina mi dokonania Black Sabbath czy Masterplan. No jest moc.  Troszkę hard rocka znajdziemy na pewno w chwytliwym "the answer will Come".  Idealnie wypada też rozpędzony "moving mountain" i ciarki mam jak to idealnie brzmi. No jest pazur i odpowiednią dynamika. Band znakomicie czuje styl power metalu.  Podobne emocje wzbudza agresywny "turbulance" i panowie zaskakują świeżością i ciekawymi pomysłami. Końcówka płyty może nieco słabsza, ale i tak band do końca trzyma wysoki poziom.

Każdy kto nie zna tej amerykańskiej formacji musi nadrobić to. Band gra pomysłowy i niezwykle melodyjny power metal. Mają pomysł na siebie i utalentowanych muzyków. Jeszcze nie raz o nich usłyszymy. "Rise" to płyta godna uwagi  i jeszcze raz owacje na stojąco dla gitarzysty, bo sieje tutaj zniszczenie. Polecam!

Ocena 8.5/10

1 komentarz:

  1. Gdyby, podobnie zresztą jak i Insania skrócili płytę o kilka kawałków byłby kolejny killer, a tak ? No trochę się to rozmyło... Taki na przykład In Vain 45 minut i to wystarczyło aby wpaść na plusie do niejednego podsumowania roku.

    OdpowiedzUsuń