piątek, 1 sierpnia 2025

TERRA ATLANTICA - Oceans (2025)


 

Jednym z najbardziej obiecujących zespołów młodego pokolenia, który w błyskawicznym tempie przebił się do czołówki europejskiej sceny power metalu, jest niemiecka formacja Terra Atlantica. Grupa działa od 2014 roku i od samego początku czerpie pełnymi garściami z dokonań takich zespołów jak Timeless Miracle, DragonForce, Alestorm, Dark Moor czy Gloryhammer. Już od debiutu udało im się wykreować własny, rozpoznawalny styl, a każdy kolejny album był muzyczną przygodą i prawdziwą ucztą dla miłośników melodyjnego power metalu.


Już 26 września, nakładem Scarlet Records, światło dzienne ujrzy czwarty album studyjny zespołu zatytułowany "Oceans". Z jednej strony to wciąż ta sama Terra Atlantica, którą fani zdążyli pokochać — z charakterystycznym brzmieniem i wysokim poziomem wykonania. Z drugiej jednak strony, nowa płyta kładzie większy nacisk na klimat oraz delikatnie folkowe zacięcie. Miejscami brakuje nieco energii i dynamiki, które były znakiem rozpoznawczym wcześniejszych wydawnictw.


Trzon zespołu pozostaje niezmienny. Wciąż to Tristan Harders — wokalista i gitarzysta — jest sercem i duszą grupy. To jego głos, umiejętność budowania nastroju oraz sceniczna charyzma nadają zespołowi unikalny charakter. W duecie z Dawidem Wieczorkiem tworzą znakomicie funkcjonującą, twórczą maszynę, która potrafi zaskakiwać i trzymać słuchacza w napięciu. Brak monotonii i ciągłe zmiany tempa oraz nastroju to bezsprzeczne atuty tej produkcji.


Sam materiał jest różnorodny i każdy słuchacz znajdzie tu coś dla siebie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje klimatyczny i przebojowy "Back to the Sea", który stylistycznie przywołuje skojarzenia z twórczością Dark Moor, a także Timeless Miracle. Z kolei bardziej podniosły, folkowy "Host the Sails" zdradza inspiracje Alestorm i świetnie buduje morski klimat płyty, choć nieco brakuje mu energii znanej z poprzednich krążków.


Dla spragnionych typowego, żywiołowego power metalu prawdziwą gratką będą takie utwory jak "Caribbean Shores" — energetyczna petarda, której niestety na płycie jest zbyt mało — oraz "Turn of the Tide", oparty na szybkim tempie, wyrazistym riffie i chwytliwym refrenie. To jeden z najmocniejszych momentów albumu. Uwagę przyciąga również epicki, nieco rycerski "Through the Waters and Waves", w którym gościnnie występuje Piet Sielck, dodając całości dodatkowego rozmachu.


Dalej na albumie odnajdziemy energiczny i wpadający w ucho "Land of Submarines" — typowy hit w stylu, do jakiego zespół nas przyzwyczaił. Urokliwy, liryczny "Raven in the Dark" wnosi delikatny, nastrojowy pierwiastek przypominający klimat Avantasia, zaś monumentalny "To the Realms of Gods" przywołuje skojarzenia z epickim rozmachem Sabatonu. Kulminacją albumu jest 10-minutowy kolos "Oceans of Eternity" — wielowątkowa kompozycja, w której dzieje się naprawdę wiele i którą bez wahania można porównać do najlepszych dokonań Dark Moor.


"Oceans" to kolejny udany krok w karierze Terra Atlantica. Zespół konsekwentnie umacnia swoją pozycję na scenie i po raz kolejny udowadnia, że nie brakuje mu klasy ani pomysłów. Nowy album jest bardziej zróżnicowany, pełen emocji i klimatu, który niczym morska przygoda potrafi porwać i oczarować słuchacza. Choć momentami brakuje mi odrobiny ognia i metalowego pazura, to wciąż bardzo wartościowa płyta — jedna z najciekawszych propozycji dla fanów gatunku w 2025 roku. Nie jest idealnie, ale zdecydowanie jest czym się zachwycać.


Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz