środa, 30 lipca 2025

HEARTS ON FIRE - Signs & wonders (2025)


Mark Boals w tym roku zdecydowanie nie próżnuje. Najpierw zachwycił swoim występem na płycie Bogusława Balceraka i jego projektu Crylord. Następnie mogliśmy delektować się świetnym albumem Reign in Glory. Teraz przyszedł czas na trzecią propozycję – drugi krążek rockowej formacji Hearts on Fire, zatytułowany Signs & Wonders. Premiera albumu miała miejsce 25 lipca nakładem wytwórni Pride & Joy Music.

Skład Hearts on Fire to nie tylko charyzmatyczny i niezwykle utalentowany Mark Boals. W zespole znajdziemy również doświadczonego basistę Dennisa Warda (Unisonic), gitarzystę Jeana Funesa, perkusistę Joela Mejię (Silent Tiger) oraz klawiszowca Erica Ragno, znanego z Khymera. To grono profesjonalistów tworzy solidną i dopracowaną mieszankę melodyjnego hard rocka. Choć nie jest to muzyka przełomowa, słucha się jej z ogromną przyjemnością – szczególnie jeśli ktoś gustuje w lżejszych, bardziej nastrojowych odmianach gatunku. Na szczególną uwagę zasługuje zgranie Jeana Funesa z klawiszowcem Erikiem Ragno, które dodaje kompozycjom romantycznego i subtelnego charakteru.

Wśród wyróżniających się utworów zdecydowanie błyszczy „Signs in the Sky”, łączący elementy melodyjnego heavy metalu i klasycznego hard rocka. To kompozycja z pomysłowym motywem przewodnim i porywającym refrenem – prawdziwa perełka na płycie. Z kolei rytmiczny i energiczny „Collective Mind” przywołuje ducha lat 80., oczarowując klimatem i stylistyką. Zespół pokazuje tu swoją klasę i udowadnia, że potrafi pisać chwytliwe, zapadające w pamięć utwory.

Na uwagę zasługuje również instrumentalny „Blood Moon” – nastrojowy, pełen przestrzeni i muzycznego piękna. Innym mocnym punktem albumu jest „Eleventh Hour”, który w tym wydaniu ukazuje zespół w najlepszym świetle – to czysta jakość i dopracowanie. Nie zabrakło też spokojniejszych, bardziej refleksyjnych momentów, jak klimatyczny „Rearview Mirror”. Z kolei „Battlefield” to utwór lekko zakręcony, z pozytywną energią, a „Road to Eternity” to przykład bardziej przystępnego, komercyjnego rocka – lekkiego, ale chwytliwego.

Signs & Wonders to prawdziwa uczta dla fanów rocka i wielbicieli wokalu Marka Boalsa. Album pełen pasji, przemyślanych kompozycji i muzycznej dojrzałości. Bez wątpienia ciekawszy i bardziej dopracowany niż debiutancki krążek zespołu. Zdecydowanie płyta godna uwagi.

Ocena : 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz