czwartek, 24 lipca 2025

VICIOUS RUMORS - The Devils Asylum (2025)

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz usłyszałem coś naprawdę wartościowego i zarazem miażdżącego od amerykańskiego Vicious Rumors. Może z dziesięć lat temu udało im się jeszcze wydać album godny uwagi. Szkoda, bo to przecież uznana i lubiana marka wśród fanów heavy/power metalu. Niestety, ostatnie wydawnictwa zespołu obnażają jego twórczą niemoc. Kolejne zmiany personalne również nie pomagają w ustabilizowaniu formy.

W 2024 roku do składu dołączył wokalista Brian Betterton (Kill Ritual) oraz gitarzysta Denver Cooper (Midnight Spell). Za bębnami zasiadł Lary Howe. W tym składzie nagrali nowy album "The Devil's Asylum", który ukaże się 29 sierpnia nakładem Steamhammer. Trzeba przyznać – jest lepiej niż na „Celebration Decay”, ale to wciąż nie jest to, na co od lat czekam.

Co z tego, że brzmienie jest ostre jak brzytwa, a Brian dysponuje świetnym głosem, ma technikę i charyzmę, która pasuje do stylistyki zespołu? Problem leży gdzie indziej – Vicious Rumors nie potrafią dziś nagrać równego materiału, łączącego agresję, melodyjność i przebojowość. Zamiast ocierać się o muzyczny geniusz, balansują na granicy przeciętności. A to przecież legenda.

Album otwiera singlowy „Bloodbath” – utwór, który zdecydowanie oddaje esencję stylu Vicious Rumors. Jest agresja, prędkość i ten charakterystyczny pazur, który niegdyś rozsławił zespół. Numer robi wrażenie i pozostawia niedosyt – chciałoby się więcej kompozycji w tym duchu.

Dalej jest już spokojniej. „Dogs of War” prezentuje mroczniejszy klimat i choć to całkiem dobry numer, brakuje mu większej ekspresji. Drugi singiel, „Crack the Skyfall in Half”, wyraźnie czerpie inspiracje z dokonań Judas Priest czy Jag Panzer. To solidny heavy metal w klasycznym wydaniu – niestety, tylko solidny. „Butcher Block” wypada blado – toporny riff i brak wyrazistości nie pomagają. W podobnym duchu utrzymany jest nijaki „Wrong Side of Love” – zbyt stonowany, by zapadł w pamięć.

Odrobinę energii wnosi „Boring Day in Hell”, który ma w sobie więcej zadziorności i życia. Prawdziwy powiew power metalu pojawia się dopiero w rozpędzonym „In Blood We Trust” – szkoda, że to jedyny numer w takim tempie i charakterze. Na zakończenie dostajemy tytułowy „The Devil's Asylum”, gdzie zespół udanie łączy thrash metalową agresję z power metalowym rozmachem. W końcu jakaś petarda!

Vicious Rumors to zespół, którego stać na o wiele więcej. Niestety, „The Devil's Asylum” nie jest albumem, który potwierdza ich klasę. To solidna płyta w klimatach heavy/power metalu, oparta na mrocznym nastroju i umiarkowanym tempie. Zdecydowanie można jej posłuchać, ale nie jest to materiał, który na długo zostaje w pamięci.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz