sobota, 18 lipca 2015

ARCHITECTS OF CHAOZ - The Lerague of Shadows (2015)



Historię Paul Di Anno (ex Iron Maiden) znamy i wiemy jak się skończyła. Co ciekawe poza Battlezone nie ma się on zbytnio czym pochwalić. Ma bogatą karierę solową, ale żaden album nie był godny tego co tworzył z Iron Maiden.Wyjątkiem w sumie będzie pierwszy album bandu Killers i twórczość wspomnianego wcześniej Battlezone. Ostatnio mówiło się, że ma zamiar pójść na zasłużoną emeryturą. Jednak kolejna trasa koncertowa i ponowne granie kawałków żelaznej dziewicy sprawiły, że postanowił jeszcze troszkę zabawić na scenie metalowej. Szykuje się kolejny album w jego solowej karierze, ale najciekawszym przejawem jego aktywności okazał się band o nazwie Architects of Chaoz. Paul założył zespół wraz ze swoimi kolegami z zespołu The Phanthomz. Razem  z nimi dawał koncerty grając kawałki żelaznej dziewicy. To okazało się za mało i panowie doszli do wniosku że czas na własny materiał. W tym roku wydali debiutancki album „The League of Shadows”.  Od samego początku była nadzieja na wielki powrót Paul Di Anno. Czy rzeczywiście tak jest?

Ponad 30 lat minęło od wielkich płyt z Iron Maiden, potem różnie to bywało, ale właściwie ciężko było o podobny poziom. Pewnie każdy skreślił jego jako wokalistę i muzyka.  Kto by przypuszczał, że jeszcze będzie wstanie zaskoczyć świat i nagrać album, który poruszy scenę metalową i przywróci jego dobre imię? Jednak zdarzył się cud. Młodzi muzycy z Niemiec stworzyli materiał, który z jednej strony jest oldschoolowy, a z drugiej nowoczesny. Mocarne połączenie, które nie zawsze udaje się. Jednak Architects of Chaoz nagrał mistrzowski materiał, który zabiera nas w rejony soczystego, ostrego i niezwykle melodyjnego heavy metalu. Odesłania do Iron Maiden są, jak również do solowej kariery Puala, a sam album brzmi bardziej jak „Reseruction” Halforda. Niezwykła metamorfoza Paula, niezwykłe odrodzenie i co ciekawe jego wokal mimo lat wciąż zachwyca. Można odnieść wrażenie, że śpiewa agresywniej i nie wstydzi się tego, że już najlepsze lata ma za sobą. Jednak na tym albumie pokazuje pazur i że wciąż ma w sobie to coś. Brzmienie jest ostre, bardziej nasuwające amerykańskie płyty czy tez produkcje Roya Z. Jedno z najlepszych płyt pod tym względem jeśli chodzi o rok 2015.  Poza świetnym wokalem mamy też ciekawe popisy gitarzystów, mocną sekcję rytmiczną i właściwie tak powinien brzmieć heavy metalowy album naszych czasów. Zespół atakuje nas od razu mocnym riffem, niezwykłą szybkością, popisem wokalnym Paula i „Rejected” to prawdziwa petarda. Świetny hit, który momentami ociera się o heavy/Power metal. Imponuje niezwykła melodyjność, a także przebojowość, która nasuwa najlepsze lata Iron Maiden, ale nie tylko. Tutaj jest pazur, agresja, nowoczesność. Świetnie to brzmi i chce się większej dawki takiego heavy metalu.  how Many Times” to jeszcze ostrzejszy kawałek, choć tutaj położono nacisk na przybrudzone granie i gdzieś tutaj można wyłapać ową niemiecką toporność. Klimat Accept daje o sobie znać.  Szybkie galopady, melodyjny główny motyw to cechy „Horsemen”, który znakomicie pokazuje jak powinien brzmieć nowy album Iron Maiden.  Nostalgiczny klimat, nutka romantyzmu i sporo elementów z „Transylwania” to coś co wyróżnia bardziej rozbudowany „Switched off”.  Album jest bardzo energiczny i  to potwierdza żywiołowy „Erase the World”  czy  ocierający się o thrash metal „When Morders Come to Town” . Mamy też rytmiczny „Dead Eyes” który pokazuje melodyjne oblicze zespołu i to jest kolejny rasowy hit na płycie.  Pozytywne emocje również wzbudza dynamiczny „You ve been Kissed by the wings of Angel of the death”. Długi tytuł, ale nie zmienia to w żaden sposób  jakości kawałka. Na koniec mamy znów szybszy utwór w postaci „Apache falls” i spokojniejszy „Soldier of Fortune”, który jest udanym coverem Deep Purple.

„the League of Shadows” to album, który zapadnie w pamięci. Jednym z tego względu, że były wokalista Iron Maiden powraca w wielkim stylu i nagrywa jeden z najlepszych albumów od czasu „Killers” żelaznej dziewicy. Dla drugich zapadnie z tego względu, że jest to świetne połączenie nowoczesnego brzmienia z starą szkołą grania heavy metalu. Płyta niemal perfekcyjna i pełna energii i hitów. Tak powinno dzisiaj się grać heavy metal. Polecam.

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz