Rok
2016 to dobry rok, jeśli chodzi o prezentowanie się nowych, młodych
kapel, które chcą znaleźć swoje miejsce na heavy metalowym
podwórku. Jednym z takich zespołów jest amerykański
Moros Nyx, który powstał w 2014r. Ta kapela postanowiła grać
speed power metal wzorując się na takich kapelach jak Riot, Gamma
Ray czy Blind Guardian. Może nie tworzą niczego nowego, ale trzeba
przyznać, że zasługują na szczególną uwagę. Potrafią
grac niezwykle energicznie, tworząc ciekawe melodie, które
przewijają się przez całą płytę. W swoich szeregach mają
uzdolnionego wokalistę Mp Papai, który momentami przypomina
manierę Kaia Hansena czy też Lee Smitha, który razem Papai
tworzą zgrany duet gitarowy. To właśnie solówki, partie
gitarowe tych panów stanowi główną atrakcję Moros
Nyx. Na ich debiutanckim albumie „Revolution Street” znajdziemy
właśnie te wszystkie elementy, jednocześnie można odnieść
wrażenie, że to partie gitarowe odgrywają kluczową rolę.
Napędzają cały materiał, przesądzają o dynamice jak i o
przebojowości krążka. Nie ma w tym oryginalności, ale miło jest
przenieść się do lat 90. Zaczyna się od 2 minutowego wstępu w
postaci „Rite of Rebellion”
i tutaj słychać taki hołd dla Gamma Ray jak i Hammerfall. Dawno
nie słyszałem tak dobrego intra do albumu. Dalej mamy nieco już
szybszy „A time for Heroes”,
który jest power metalową petardą, w której zespół
położył nacisk na przebojowość. Bardziej heavy metalowy,
przesycony przebojowością „What Happens This
Night”
to taka mieszanka DIO i Gamma Ray. Nieco rozbudowany „Fear
monger”
z kolei wyróżnia się epickim charakterem i bardziej true
metalowym wydźwiękiem. Echa Crystal Viper i Hammerfall są tutaj
jak najbardziej na plus. Zespół żaden w sposób nie
daje po sobie poznać, że to ich pierwszy album i pełen
profesjonalizm słychać w rytmicznym „Captured”
czy energicznym „Child of The Dream”,
które mają coś z Gamma Ray. Nawet klimatyczna ballada „We
are Damned”
potrafi oczarować swoim riffem i konstrukcją. Świetnym
podsumowaniem tego krążka jest epicki „Revolution
Street”,
który przemyca patenty Running Wild, Crystal Viper czy
Hammerfall. Zespół zawarł w tym kawałku wszystko to co w
nim najlepsze i wszystko to co składa się na ich styl. Amerykańska
formacja pokazała się z jak najlepszej strony i ich debiutancki
album to prawdziwa uczta dla fanów heavy/power metalu. Taka
mieszanka Gamma Ray, Crystal Viper i Hammerfall. Oby na tym nie
poprzestali i dali nam więcej powodów do radości.
Ocena:
8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz