wtorek, 27 grudnia 2016

SHADOWFALL - Flames of Core (2016)

Heavy / power metal z pewnymi elementami thrash metalu oraz symfonicznego metalu tak w skrócie można opisać to co gra kanadyjski band o nazwie Shadowfall. W ich muzyce można doszukać się wpływów Firewind, Epica, Metallica, czy Dream Evil. Starają się grać swoje i nie patrzeć się na nikogo. Co ich charakteryzuje to toporność, specyficzny wokal Shanta, czy stawianie na bardziej wyszukane melodie. Kapela działa od 2013 kiedy to do życia powołał Shant Ghazelian oraz Georges Mahseredjian. Od tamtego czasu dają koncerty i starają się przyciągnąć jak największą rzeszę fanów. Szkoda tylko, że ich debiutancki album w postaci „Flames of Core” nie zachwyca i na dłuższą metę potrafi zmęczyć słuchacza. Już otwierający „Breaking the Chains” jest solidny i bardziej rzemieślniczy w swojej strukturze. Niczym zespół tutaj nas nie zaskakuje. W „second the Pride” mamy przynajmniej więcej luzu i o wiele ciekawszą melodię. Jednak brakuje w tym wszystkim dopracowania. Do grona ciekawych kompozycji warto zaliczyć stonowany i bardziej złożony „Deception”, nieco thrash metalowy „Truth Be Hold”, czy zadziorny „Hellfire”, który zamyka ten album. Zespół grać potrafi, ale nie ma pomysłów na kompozycje i ich wykonanie. Wszystko jest zagrane na jedno kopyto i bez jakiejś wizji. W efekcie dostaje bezpłciowy album, który nie należy do łatwych w odbiorze. Może z czasem Shadowfall pokaże się z lepszej strony.

Ocean: 4.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz