Heavy
/ power metal z pewnymi elementami thrash metalu oraz symfonicznego
metalu tak w skrócie można opisać to co gra kanadyjski band
o nazwie Shadowfall. W ich muzyce można doszukać się wpływów
Firewind, Epica, Metallica, czy Dream Evil. Starają się grać swoje
i nie patrzeć się na nikogo. Co ich charakteryzuje to toporność,
specyficzny wokal Shanta, czy stawianie na bardziej wyszukane
melodie. Kapela działa od 2013 kiedy to do życia powołał Shant
Ghazelian oraz Georges Mahseredjian. Od tamtego czasu dają koncerty
i starają się przyciągnąć jak największą rzeszę fanów.
Szkoda tylko, że ich debiutancki album w postaci „Flames of Core”
nie zachwyca i na dłuższą metę potrafi zmęczyć słuchacza. Już
otwierający „Breaking the Chains”
jest solidny i bardziej rzemieślniczy w swojej strukturze. Niczym
zespół tutaj nas nie zaskakuje. W „second
the Pride”
mamy przynajmniej więcej luzu i o wiele ciekawszą melodię. Jednak
brakuje w tym wszystkim dopracowania. Do grona ciekawych kompozycji
warto zaliczyć stonowany i bardziej złożony „Deception”,
nieco thrash metalowy „Truth Be Hold”,
czy zadziorny „Hellfire”,
który zamyka ten album. Zespół grać potrafi, ale nie
ma pomysłów na kompozycje i ich wykonanie. Wszystko jest
zagrane na jedno kopyto i bez jakiejś wizji. W efekcie dostaje
bezpłciowy album, który nie należy do łatwych w odbiorze.
Może z czasem Shadowfall pokaże się z lepszej strony.
Ocean:
4.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz