sobota, 25 marca 2017

LIGHTNING STRIKES - Lightning Strikes (2016)

Każdy kto siedzi w klasycznym heavy metalu czy hard rocku na pewno przypadnie do gustu debiutancki album amerykańskiej formacji Lightning Strikes. Album nosi tytuł tak jak zespół czyli „Lightning strikes” i jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Black Sabbath, czy Rainbow. Sam zespół powstał w 1985r tak więc znają się na rzeczy i potrafią przywrócić ducha tamtych lat. Nigdy nie było im dane wydać swój debiutancki album. Teraz po tylu latach marzenie się spełnia i zespół wydaje naprawdę ciekawy i wciągający materiał, który zachwyca pomysłowością, naturalnością i szczerością. To co znajdziemy na tej płycie to kawał szczerego heavy metalu z nutką hard rocka. Na pewno niektórych skusi do płyty Tony Martin i jego gościnny udział na płycie. Lightning Strikes to przede wszystkim charyzmatyczny wokalista Nando, który ma coś z Grahama Bonneta czy Iana Gillana. Taki typowy rockowy głos, który potrafi przyprawić słuchacza o dreszcze. Sporo energii i serca w ten album włożył gitarzysta Rob Math. Postawił na emocje, na jakość oraz pomysłowość i dzięki temu jego partie są takie finezyjne i przypominają najlepsze lata Ritchiego Blackmore'a. Płyta od samego początku daje kopa słuchaczowi i „Victim” to mocne uderzenie na dzień dobry. „301 ad sins of our fathers” to bardziej mroczny kawałek z wpływami Black Sabbath i świetnie sprawdził się tutaj Tony martin. Kawałek niszczy obiekty i to wszystko dzięki przebojowości i mocnemu riffowi. Również „Death Valley” z Tonym Martinem wypada znakomicie, choć tutaj mamy więcej progresji i hard rocka. Więcej Rainbow uświadczymy w szybszym i klimatycznym „Bermuda Triangle” i ten kawałek znakomicie pokazuje jaki potencjał drzemie w tym zespole. Sporo lekkości i rockowego feelingu mamy w przebojowym „Kamikaze”. Dobrze wypada ballada „Stay With me”. Całość zamyka zadziorny „We dont rock alone”, który ma coś z twórczości DIO. Mało o tym zespole wiadomo, cicho było jeśli chodzi o promocje. Jednak płyta jest warta uwagi, zwłaszcza jeśli dobrze odnajdujemy się w klimatach Rainbow czy Dio. Fani heavy metalu i hard rocka lat 80 będą zachwyceni tym wydawnictwem. Szkoda, że zespół zaczyna grać po tylu latach. Lepiej późno niż wcale.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. JESTEM Z CHORWACJE,I SORRY ZA MOJ POLSKI.NE WOLNO PISAT NAZWISKO MARTIN MALOM LITEROM. OZZY MOZNA ,ALI TONI MARTIN NIE!!!

    OdpowiedzUsuń