„Doominance” to drugi album włoskiego zespołu Aeternal Seprium,
który gra muzykę z pogranicza heavy/power metalu. W ich
muzyce usłyszymy wpływy Iron Fire, Primal Fear czy Bloodbound.
Stawiają na mocne riffy, na wyrazisty wokal fabio Privitera znanego
z Sound Storm, a także na dynamikę. Nie są oryginalni, ani nie
wyznaczają nowych trendów, grają po prostu swoje. Nowy album
jest kontynuacją tego co mieliśmy na „Againts oblivons shade”.
Fabio idealnie się sprawdza w tym co robi. Zespół sporo
zyskał na jego zatrudnieniu. W muzyce pojawił się pazur i
zadziorność, której może nieco brakowało. „Doominance”
zawiera 9 kompozycji i wszystkie utrzymane są w podobnym stylu, tak
więc nie ma co oczekiwać jakiś fajerwerków czy zaskoczenia.
Dobrze wypada otwieracz „I will dance on Your tombs”
czy ostrzejszy „Grieving April”, w którym
słychać wpływy Primal Fear. Klimatycznie zaczyna się „Unwaken”,
który szybko przekształca się w stonowanego walca na miarę
tych tworzonych przez Judas Priest. Partie gitarowe zagrane są tak
dość podręcznikowo, ale w takim rozpędzonym „Rock My
name” budzą podziw. Sam kawałek przypomina poniekąd
twórczość Metal Church, spora w tym zasługa Fabio, który
brzmi tutaj jak Mike Howe. „Fuck The Narcissim” to
kolejny mocny punkt tej płyty. Jest agresja, mroczny klimat i
odpowiednia dynamika rodem z płyt Attacker, czy Helstar. Zespół
radzi sobie z dłuższymi kompozycjami co pokazuje „devil
Pray”. Klasycznie za to brzmi zamykający „End is
Far... or else”, gdzie postawiono na technikę i
agresywność. Włoski band wie czego chce i po prostu robi swoje.
Nie patrzy na trendy i gra rasowy heavy/power metal. Nie ma w tym za
grosz oryginalności, ale plus się na leży za naturalność,
szczery przekaz i formę podania tych kompozycji. Nic nowego, a
dostarcza tyle frajdy. Warto posłuchać i przekonać się o wartości
tej kapeli.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz